iPhone do wszystkiego…

Autor tekstu: , Data publikacji:

Gdy Steve Jobs, nieodżałowany wizjoner technologicznych dzieł sztuki ze znakiem nadgryzionego jabłuszka w herbie, prezentował pierwszy model iPhone’a, wiadomo było, że oto nadchodzi rewolucja. Nikt jednak nie sądził, że iPhone opanuje cały świat i że stanie się to w tempie błyskawicy.

Każdy z kolejnych modeli smartfona marki Apple, na całym świecie wzbudzał ogromne poruszenie i pożądanie.

Tak było także z modelem, który miał być piątym z serii i który – koniec końców – na rynku się jeszcze nie pojawił (najnowszy iPhone dostał symbol 4S). Ale tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, że za chwilę pojawi się iPhone piątej, szóstej czy innej generacji. Szaleństwo iPhonowe trwa nadal, a miłośników telefonów „wszystkoumiejących” przybywa wręcz lawinowo. Efekt uboczny? Gadżety do iPhone’a, a także tysiące mniej lub bardziej udanych i sensownych dodatków, aplikacji (użytkownicy pobrali ich już kilka miliardów) oraz urządzeń, które podłączone do iPhone’a mają uprzyjemnić nam życie.

Doker

Stacji dokujących urządzenia Apple są setki. Jednym z najnowszych i najciekawszych jest JBL OnBeatXtreme. Przenośne urządzenie pozwalające „zaparkować” w specjalnym stojaku także iPoda (i to w jego wszystkich odsłonach), ma sterowanie radiowym pilotem. Dzięki łączności Bluetooth oraz  wbudowanemu mikrofonowi, z tej stacji da się korzystać jak z typowego zestawu głośnomówiącego. OnBeat Extreme ma 4 głośniki, każdy o mocy 30 W i kosztuje w Polsce 2200 złotych. jbl.com

Odlot nad Paragwaj

Amerykanie z firmy Parrot dają okazję wcielenia się w pilota śmigłowca wszystkim zakochanym w „ajfonowych” gadżetach. Latający wehikuł o nazwie AR Drone (cena w Polsce około 1400 zł) jest sterowany bezpośrednio z telefonu, ma cztery śmigła i dwie kamery na pokładzie (przekazują obraz zdalnie, na ziemię). Bateria pozwala na 12-minutowy lot z prędkością 18 km/h, potem musi się ładować przez ponad godzinę. Wystarczy stosowna aplikacja w telefonie oraz nieco wprawy, żeby nagrywać Matkę-Ziemię z lotu ptaka.parrot.com

Jak się czujesz?

Niepozorny gadżet, którego europejskiej ceny jeszcze nie znamy (będzie to równowartość około 100 dolarów) już wzbudził sporą sensację. Singapurska firma Zensorium postanowiła zająć się stanem zdrowia właścicieli smartfonów z jabłuszkiem na obudowie. Wystarczy do telefonu dołączyć Tinke, bo tak ten sensor ochrzczono, uruchomić aplikację, położyć palec we wskazanym miejscu i już po chwili mamy odczyt pulsu, ciśnienia oraz poziomu dotlenienia krwi. Porównywanie wprowadzonych danych określi długoterminowy indeks witalny naszego organizmu. Smartfon ma więc wszelkie szanse stać się naszą przyboczną siostrą przełożoną. Alkomatu jednak nie przewidziano. Przynajmniej na razie! zensorium.com

Powiększenie

Wprawdzie ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jednak zoom iPhone’a 4 może chwilami potrzebować wsparcia. Teleobiektyw niemieckiego producenta Rollei daje ośmiokrotne wzmocnienie (18 mm, jasność 1.1) i nadaje się nawet dla paparazzi. W komplecie otrzymamy też mały gustowny statyw, dzięki któremu nie grożą już zachwiania obrazu, a każde zdjęcie będzie ostre jak brzytwa. Dodatkowe wyposażenie waży jedynie 45 gramów, a sam obiektyw kosztuje niespełna 200 złotych. rollei.com