– Dwa lata temu zaczęliśmy latać do Szenjangu i Qingdao. Czas na wysłanie do Chin większego samolotu – mówi Carsten Spohr, prezes Lufthansy. Przypomnijmy, że niemiecki przewoźnik w tym miesiącu uruchomił połączenie do Hong Kongu przy użyciu Boeinga 747, czyli Jumbo Jeta.
Ale przedstawiciele Lufthansy nie są zbytnio zadowoleniu z wyników na azjatyckich trasach. Według nich rynek – choć nadal – rośnie, to w o wiele wolniejszym tempie niz spodziewali się jeszcze kilka miesięcy temu. Słabszym wynikom sprzyjała też osłabienie się japońskiego jena – prawie 75 procent lotów Lufthansy na japońskich dystansach rozliczana jest właśnie w jenach.
Szef Lufthansy przyznaje, że wpływ na pogorszenie wyników Lufthansy ma także agresywana polityka środkowowschodnich gigantów – Emirates i Qatar Airways (obie linie zaczęły niedawno latać z Polski, oferując bardzo atrakcyjne taryfy).