Kapitan Tadeusz Wrona: „Nie jestem Ikarem”

Autor tekstu: , Data publikacji:

Czy można mówić o magii latania?

Ludzie boją się latać, bo tracą grunt pod nogami, poczucie bezpieczeństwa. W mojej rodzinie nikt przede mną nie siedział za sterami i nie wiem, skąd wzięła się we mnie ta pasja. W dzieciństwie razem z tatą i bratem sklejaliśmy modele samolotów, ale to nigdy mnie do końca nie przekonywało.

Zawsze chciałem być w środku tego sklejanego samolotu, a jak wiadomo – tak wielkich modeli nikt przecież nie konstruuje. Marzyłem, żeby tak móc posterować, poczuć pęd wiatru. Moja wyobraźnia działała. Dziś również zdarza mi się we śnie rozłożyć ręce i lecieć. Czy to jest magia – sam nie wiem.

Lubi Pan zmagać się z żywiołem?

Chmury – to jest żywioł! Trzeba do nich podchodzić z wielkim szacunkiem i ostrożnością. Przewidywać, co się w nich może zdarzyć. Najbardziej lubię urodziwe chmury, takie, które widać z daleka: zgrabne, proporcjonalne, wysoko zawieszone, o wysokiej podstawie, z wiatrem w granicach 5 m/sek. Spotkanie z taką chmurą to dla mnie największa przyjemność. Nawet jadąc samochodem, dla relaksu, rozglądam się po niebie i wybieram sobie chmurki, te najładniejsze.

Jakie to uczucie – poderwać z ziemi ponad 100 ton?

Boeingi, na których latam, ważą przy starcie 185 ton. Ale są tak genialnie skonstruowane, że czuję się za ich sterami jak w samolocie sportowym. Rewelacja!

Od ilu lat lata Pan na boeingach? Co sądzi Pan o tych samolotach?

Latam na nich od 22 lat i mogę potwierdzić – tym bardziej po lądowaniu awaryjnym – że są bezpieczne. Wierzę w ten samolot. Już choćby to nasze “szorowanie brzuchem po betonie” – najlepszy dowód jak mocna jest konstrukcja boeinga. Jest tak pomyślany, żeby do końca ochronić pasażerów. Jeśli nic się dodatkowego nie wydarzy: nie zawadzimy o coś, nie utracimy kierunku, nie zdmuchnie nas silny wiatr – to mamy sto procent pewności, że nawet przy kolejnym takim tarciu – ten samolot też wytrzyma.

Im dalej od ziemi, tym…

…bezpieczniej. Zawsze tak mówię mojej mamie.

Jakie cechy charakteru ceni Pan sobie za sterami?

Cenię sobie wszystkie zmysły, fakt, że widzę, słyszę, czuję. Również to, że wciąż chce mi się latać. Ważne jest dla mnie wyznaczenie sobie celu i potem dążenie do jego realizacji. Nie mogę przecież przegrać z pasażerami na pokładzie.