Projekt „Pięć Dolin”. Czy w Polsce powstanie narciarski region marzeń?

Autor tekstu: , Data publikacji:

W Beskidzie Śląskim ma szansę powstać największy region turystyczny nie tylko w Polsce, ale także w tej części Europy. Ośrodek, który będzie mógł śmiało konkurować z podobnymi od lat działającymi w Alpach czy Tatrach, obejmujący Brenną, Istebną, Szczyrk, Ustroń i Wisłę połączonych wyciągami kanapowymi oraz koleją gondolową. Centrum, którego goście będą mieli do dyspozycji ponad 80 tras narciarskich i niemal 1300 tras rowerowych. I to bez korków na drogach dojazdach – tak wynika z ankiet i badania w gminach regionu przeprowadzonego przez redakcję Business Traveller Poland. 

Brzmi utopijnie? Już nie. Wizja połączenia Brennej przez górę Kotarz z trasami COS i Szczyrkowskiego (które kilka lat temu z sukcesem się połączyły) jest jak najbardziej realna. Jest nawet inwestor Green Mountain Investments, który chce wyłożyć pieniądze na budowę kompleksu hotelowego oraz dodatkowych kilometrów tras na Hali Jaworowej. Łączyć obecną infrastrukturę chcą również władze Wisły. – Rozwiązaniem obecnych problemów z krokami byłoby połączenie obecnej infrastruktury koleją gondolową – czytamy w ankiecie wypełnionej przez samorząd wiślański. Realizacja tylko tych dwóch pomysłów stworzyłoby region z 80 km połączonych tras narciarskich. A przecież tuż obok swoją infrastrukturę rozwijają Istebna i Ustroń.

Osiemnaście lat temu, w czerwcu 2004 roku, pięć gmin Beskidu Śląskiego – Brenna, Istebna, Szczyrk, Ustroń oraz Wisła – przyjęły projekt Beskidzka Piątka. Było uroczyście, ale i cel był słuszny i ambitny: zwiększenie krajowego i zagranicznego ruchu turystycznego poprzez podjęcie wspólnych działań promocyjnych przez wymienione gminy. Sam pomysł – budowa regionu turystycznego składającego się, na wzór turystycznych regionów w Europie Zachodniej, z kilku gmin – był unikalnym, pierwszym tego typu przedsięwzięciem w Polsce.  Współpraca została zapoczątkowana 12 czerwca 2004 roku na Przełęczy Salmopolskiej, gdzie podpisano porozumienie. Realizacja projektu rozpoczęła się w lipcu 2006 roku.

Warunki panują tu idealne – to atrakcyjne blisko ze sobą położone tereny. Gotowe do turystyki i sportu nie tylko zimą, ale przez okrągły rok, dobre połączenia z resztą kraju oraz sąsiadami.

Skorzystać miały wszystkie gminy, zwłaszcza te, w których infrastruktury turystycznej było jak na lekarstwo – tu mowa przede wszystkim o Brennej, w której działa tylko jeden hotel, trasa narciarska jest króciutka, a wyciągu – brak. Tyle tylko, że zabrały się do tego w różny sposób i z różnym skutkiem. W efekcie Szczyrk, umocnił swoją pozycję lidera Beskidzkiej Piątki i stał się niekwestionowaną wizytówką regionu. W peletonie dzielnie trzymają się Istebna, Wisła i Ustroń. Natomiast Brenna, którą najwyraźniej przerosło tempo wyścigu, wciąż ciągnie się w ogonie. Są nawet obawy, czy w ogóle dojedzie do mety, bo od lat część mieszkańców skutecznie blokuje rozwój infrastruktury w gminie.

Wyciągi wszystkich gmin – łączcie się!

Dzisiejszy Szczyrk to łącznie ponad 30 km tras narciarskich, z których najdłuższa z nich ma cztery kilometry. To także trzy duże ośrodki narciarskie i siedem mniejszych. Poza sezonem narciarskim turyści mają tu do dyspozycji 554 trasy rowerowe, przeciętnie o długości 33 kilometrów. Najdłuższa z nich liczy 32 km.

Imponujący ośrodek COS i TMR w Szczyrku.
Fot. Szczyrkowski.pl

Ustroń to łącznie 6 km tras narciarskich (najdłuższa z nich ma 2,6 km) oraz dwa ośrodki. To także 373 trasy rowerowe, przeciętnie o długości 45 km, a także ponad 1100 miejsc noclegowych w hotelach 3-, 4- i 5-gwiazdkowych.

Wisła to również ok. 30 km tras narciarskich, w tym siedem wyciągów z kanapami lub gondolami. To także niemal 150 km tras rowerowych (najdłuższa ma 80 km) oraz tyle samo szlaków pieszych. Do tego dochodzi jeden hotel 5-gwiazdkowy, trzy obiekty 4-gwiazdkowe, sześć – 3-gwiazdkowych oraz cztery jedno- i 2-gwiazdkowe. Łącznie na ponad 4 tys. miejsc.

W Istebnej działają trzy stacje narciarskie, a łączna długość tras to ponad 4 km. Miejscowość posiada także niemal 3 km wyciągów narciarskich. Istebna może się pochwalić 211 trasami rowerowymi, z których najdłuższa ma 30 km. Istebna oferuje ponad 2 tys. miejsc hotelowych. Działa tu 75 hoteli i pensjonatów. Dwa hotele posiadają własne stacje narciarskie.

Tymczasem Brenna, ze 130 miejscami w jednym hotelu 3-gwiazdkowym, może się pochwalić króciutką trasą narciarską o długości 1,5 km oraz 18 km oznakowanych szlaków rowerowych. Na zagospodarowanie wciąż czeka 10 szlaków obejmujących 174 km.

Na zboczach Kotarza mogłyby powstać nowe trasy narciarskie i gondolowe połączenie ze Szczyrkiem.
Fot. Archiwum OPKiS Brenna

Komunikacja wyciągowa

Niestety, w skali całej „Piątki” niewiele wyszło z pomysłu lepszego skomunikowania pięciu gmin, nieźle skomunikowanych z resztą kraju poprzez A1 i S1 czy koleją do Bielska – Białej, ale fatalnie – między sobą. Problem mogłaby rozwiązać kolejka gondolowa łącząca wszystkie ośrodki – wówczas turyści musieliby dotrzeć tylko do jednego z nich, a później w równym stopniu korzystać z infrastruktury pozostałych. Takie rozwiązanie widzi Wisła, która proponuje także wprowadzenie wspólnych skipassów na wyciągi narciarskie zlokalizowane na terenie całej „Piątki”.

Nikogo nie trzeba przekonywać, jakie są korzyści ze sprawnego funkcjonowania regionów turystycznych. Dlaczego? Bo turystyka to taka ciekawa branża, która sprawdza się tylko kompleksowo, z połączenia całej gamy usług i innych sektorów.

W turystyce najlepiej okiem widać, jak działa efekt synergii: jego główną cechą jest kompleksowość, komplementarność i interdyscyplinarność. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że sprawne funkcjonowanie turystyki wymaga połączenia wielu gałęzi gospodarki – to nie tylko miejsca noclegowe, czy trasy narciarskie i rowerowe – to także usługi transportowe, medyczne, telekomunikacyjne, pocztowe i kurierskie. To także parki rozrywki, kluby, restauracje, muzea i sklepy. Gdy zabraknie któregoś z elementów składowych – czują to wszystko pozostałe. Podobnie jest z rozwojem.

Połączenie sił przez kilka podmiotów – w tym przypadku gmin – oznacza możliwość specjalizacji i najlepszego wykorzystania pojedynczych atutów i zminimalizowania braków. To szansa na podzielenie się nie tylko kosztami, ale i zyskami.

Udanych przykładów nie trzeba daleko szukać

W Polsce powstał już Region Dwóch Dolin, który jako pierwszy połączył ośrodkiem narciarskim Wierchomlę z Muszyną. W 2005 roku władze stacji narciarskiej Wierchomla podjęły decyzję o budowie wyciągów i nartostrad, które połączyły się z bazą noclegową w Muszynie. Dzięki temu już w pierwszym sezonie można było przyjąć 100 tys. więcej narciarzy niż w latach poprzednich. Obecnie ten ośrodek narciarski znajduje się w czołówce najdynamiczniej rozwijających się ośrodków w kraju.

Podobny projekt istnieje we Francji, 3 Doliny (Les 3 Valees), na terenie najstarszego parku narodowego. Dzięki stopniowemu łączeniu (pierwszy krok miał miejsce jeszcze w 1939 roku, kiedy powstał ośrodek Meribel w dolinie Allues; ostatni etap miał miejsce w roku 1996, kiedy dołączyła miejscowość Orelle w dolinie Maurienne) siedmiu ośrodków narciarskich 3 Doliny stały się największym na świecie kompleksem narciarskim. Oferują aż 600 km tras zjazdowych, 160 wyciągów i kolejek. Łączni to obszar 1558 ha. Warto wspomnieć, że przed pojawieniem się narciarzy, był to bardzo biedny rejon Francji.

Włoska Dolina Słońca (Val di Sole), w której skład wchodzą miejscowości Madonna di Campiglio, Pejo, Tonale, Ponte di Legno, Folgarida-Marilleva, Pinzolo, dzięki połączeniu tych terenów stała się narciarskim centrum Włoch chętnie odwiedzanym przez turystów z całego świata. Tam również łatwiej i szybciej można się poruszać między miejscowościami na nartach – zupełnie jak mogłoby to wyglądać w Beskidzie Śląskim. Z Marrilevy do Madonny di Campiglio czy Pinzolo łatwiej dojechać nartostradą niż jezdnią. Identycznie może być między Brenną, Szczyrkiem czy Wisłą.  Liczba tras i turystów Ośrodki narciarskie Val di Sole to 140 różnego rodzaju wyciągów, 340 km tras narciarskich w tym 230 sztucznie naśnieżanych.

Daleko? To spójrzmy, co jest bliżej – niemal za miedzą, na Słowacji, jest tatrzański Chopok z dużym ośrodkiem narciarskim Jasná, który łącznie posiada ponad 50 km tras. Przy nich zlokalizowana jest kilkadziesiąt hoteli i pensjonatów w różnych standardach rozsianych w całej Demanovskiej Dolinie oraz pobliskim miasteczku Liptovskim Mikulaszu. To największy ośrodek narciarski na Słowacji i największy w naszej części Europy. Trasy narciarskie obsługiwane są przez 3 koleje gondolowe, 1 kolej naziemną, 9 kolei krzesełkowych i 16 wyciągów narciarskich o łącznej przepustowości 32 tys. osób na godzinę.

Ośrodek na Chopoku jest największym kompeksem narciarskim w naszej części Europy.
Fot. TMR

Wszystkie wymienione mikrorejony od dawna przyciągają rzesze turystów, na czym korzystają absolutnie wszyscy – i miejscowi, którzy mają pracę i dochody, i gospodarka regionu, i wreszcie gospodarka całego kraju (patrz Ramka).

Współpraca w Beskidach na pewno pomogłaby rozwiązać problem korków, bo część narciarzy i rowerzystów nie musiałaby jechać do zatłoczonego Szczyrku, tylko korzystać z połączonej infrastruktury w innych miejscowościach – jak Brenna czy Szczyrk. Receptą na to są hotele położone przy stokach oraz system skibusów. Na razie Beskidzkiej Piątce daleko z tym do doskonałości.

Tak samo mogłoby być w Beskidach, które potrzebują i pieniędzy, i miejsc pracy. Co zatem poszło nie tak? Czego zabrakło? Woli współpracy? Know-how? Odwagi samorządowców i mieszkańców, aby poprzeć proponowane zmiany, co najlepiej obrazuje obecny pat w Brennej i blokowanie dużych, ciekawych inwestycji? A może po prostu próbowano połączyć ogień z wodą?

W oryginalnym pomyśle na Beskidzką Piątkę każda z gmin miała wnieść do niej inny inny rodzaj pozytywnej energii. Istebna miała być Siłą Spokoju, Szczyrk – Siłą Energii, Ustroń – Siłą Zdrowia, Wisła – Siłą Źródeł. Brennej, jak na ironię, przypadł przydomek Siły Spokoju…