230 kilometrów tras
Region narciarski Schladming – Dachstein, leżący w austriackim kraju związkowym Styrii, oddalonym od Warszawy o niecałe tysiąc kilometrów, oferuje oszałamiające 230 km doskonale przygotowanych tras narciarskich o bardzo zróżnicowanym poziomie – 94 kilometry łatwych, „niebieskich”, aż 120 kilometrów „czerwonych” i 16 kilometrów „czarnych” dla najbardziej zaawansowanych (wśród nich osławiona, na której corocznie rozgrywany jest wspomniany nocny slalom Pucharu Świata). Całość regionu obsługuje w sumie 77 kolejek górskich i wyciągów (30 kanap, 12 gondoli i 35 orczyków).
Całość huśtawki narciarskiej rozpościera się wokół czterech szczytów – Reiteralm (1860 m.n.p.m.) wraz z towarzyszącym mu Fageralm, Hochwurzen (1852 m.), Planai (1906 m), Hauser Kaibling (2015 m.). Ogrom tego miejsca wystarczy spokojnie na tydzień zróżnicowanej jazdy, oraz na conajmniej dwa intensywne weekendowe wypady.
Samo Schladming jest urokliwym alpejskim miasteczkiem, pełnym doskonałych restauracji i tętniącym życiem do późnych godzin nocnych.
Największe centrum narciarzy biegowych w Europie
Ale REgion Schladming – Dachstein to nie tylko narty zjazdowe. Prawdziwa gratka czeka tutaj na miłośników biegówek. Mowa naturalnie o małej wiosce Ramsau am Dachstein, oddalonej o nieco ponad 10 kilometrów od centrym Schladming, do której wspinamy się malowniczą krętą drogą.
To największe europejskie centrum narciarstwa klasycznego. Trenują tutaj biegacze, którzy mają do dyspozycji 220 (!) kilometrów tras biegowych, przeznaczonych zarówno do „klasyka” jak i do „łyżwy” (odpowiednio 150 i 70 kilometrów).
Nad stadionem biegowym, który jest okazałą metą odbywających się tutaj zawodów pucharu świata majestatycznie góruje skocznia normalna. To bardzo popularne wśród skoczków miejsce treningów przed sezonem (także na igielicie). Wielokrotnie trenował tutaj Adam Małysz czy Kamil Stoch. Z tras korzystają także biatloniści (są dla nich przygotowane strzelnice) oraz tzw. kombinatorzy norwescy (skoki + biegi).
Ale swoich sił mogą tu spróbować nie tylko zawodowcy. Po wykupieniu biletu wstępu na trasy można spróbować swoich sił w biegówkach (w okolicy znajduje się kilka doskonale wyposażonych wypożyczalni) oraz skorzystać z kilku godzin nauki jazdy na biegówkach na doskonale przygotowanym stadionie, bu potem wyruszyć na samodzielną jazdę po przepięknych leśnych trasach o różnym stopniu trudności.
Nad Ramsau góruje najdalej wysunięty na wschód lodowiec – majestatyczny Dachstein, zajmujący powierzchnię 560 hektarów. Prowadzi na niego wybudowana w latach 60-tych kolej linowa, wwożąca chętnych na ponad 2700 m.n.p.m. Jeszcze do zeszłego sezonu czynne były na lodowce trasy zjazdowe, jednak wraz z cofaniem się lodowców na razie to miejsce zostało zamknięte dla narciarzy zjazdowych. Późną wiosną jest za to idealnym miejscem (ze względu na dość płaski charakter lodowca) na treningi biegowe (trenują tutaj kadry narodowe).
Na fatbike, snow-shoe i skitury
Wyjątkową i niespotykaną nigdzie indziej w Alpach atrakcją są tury na fat-bike’ach, czyli specjalnych rowerach górskich, wyposażonych w bardzo szerokie, nieco „balonowe” opony ze specjalnym bieżnikiem, które utrzymują rower oraz jeźdźca na pokrytej śniegiem trasie nawet lepiej niż na zwykłej ziemnej ścieżce.
Naturalnie możemy skorzystać z wersji wspomaganej baterią (czyli e-fat-bike), dzięki której nawet dość strome podjazdy nie będą żadnym problemem dla w miarę sprawnej osoby.
Tę unikalną atrakcje prowadzi Michael Stix, czterdziestokilkuletni prawnik, który kilka lat temu postanowił zmienić zawód i styl życia i zamieszkał w Ramsau. Od wielu lat jest fanem gór, narciarzem, alpinistą i skiturowcem. Oprócz fat-bike organizuje także skiturowe wyprawy na lodowiec Dachstein a na wiosnę i w lecie wyprawy trekkingowe.
Ramsau to także zimowe eldorado dla tych, którzy niekoniecznie pałają miłością do desek. Bardzo popularne są tutaj wędrówki na snow-shoe (czyli rakietach śnieżnych, można na nich wejść choćby na szczyt skoczni narciarskiej i poczuć się na chwilę jak skoczek). Organizuje je Walter Wachler, doświadczony przewodnik górski, który także jest miłośnikiem skitouringu.
Styryjska kuchnia i wino
Odwiedzając region Schladming – Dachstein nie sposób pominąć wyjątkowej styryjskiej kuchni, o wiele bardziej różnorodnej niż choćby tyrolska. Wśród lokalnych smakołyków znajdziemy tutaj lokalną polentę (Sterz”), Verhackertes” , czyli pastę kanapkową z drobno krojonym boczkiem czy znany styryjski olej z pestek dyni.
Wyjątkowym przysmakiem jest styryjski lokalny ser Ennstaler, wytwarzany według tradycyjnej receptury w Gröbming. Mleko gotuje się w miedzianych kotłach, odciska lnem i wyciska serwatkę, soli oraz pieprzy. Ennstaler wpada w różne odcienie szarości, jest kruchy i pikantny. Idealnie pasuje na przystawkę jako dodatek do pajd żytniego chleba czy sos do knedli.
Te wyjątkowe specjały można kosztować w wielu regionalnych restauracjach i gospodach. My odwiedziliśmy dwie z nich, gdzie zaskoczyła nas różnorodność menu. W restauracji hotelu Stadt Hotel Bruner w Schaldming nie mogliśmy wyjść z podziwu nad smakiem wegańskiego tatara, który nie dość, że nie odbiegał i wyglądem i smakiem od prawdziwego, to nawet go chyba przewyższał. Z kolei w gospodzie Waldhäuslalm mogliśmy spróbować wspomnianego już sera Ennstaler i pieczonej ryby, świeżo odławianej z leżącego obok górskiego stawu. Naturalnie wraz z styryjskim białym winem.
Przydatne info i adresy
Rakiety śnieżne, trekking i ski tury: www.bergfuehrer-dachstein.at
Fatbike, ski tury: www: alpinefatbike.com
Restauracja w hotelu Stadt Hotel Bruner: https://www.stadthotel-brunner.at
Nocleg w hotelu Stadt Villa: https://www.keinprecht.com/stadtvillaschladming/de/hotel-schladming.html
Gospoda w Waldhäuslalm: https://www.waldhaeuslalm.at