Zatonęła Concordia. Włosi zszokowani zachowaniem kapitana

Autor tekstu: , Data publikacji:

Już 11 ofiar śmiertelnych, prawie 20 zaginionych - to bilans zatonięcia wielkiego wycieczkowca Concordia u wybrzeży Włoch. Armator składa kondolencje rodzinom ofiar. A włoska prasa jest zszokowana zachowanie kapitana statku podczas katastrofy.

We wtorek ratownicy odnaleźli kolejne pięć ciał ofiar piątkowej katastrofy. Użyto materiałów wybuchowych, by wysadzić grodzie, blokujące dostęp do zalanych części statku. Jak twierdzą ratownicy, nie ma większych szans, by przeżył ktoś spośród zaginionych pasażerów, których liczbę szacuje się na około 2o. Tym samym tragedia Concordii może kosztować życie prawie 30 osób.

Przypomnijmy, że na pokładzie tego dużego wycieczkowego statku, który wypływał z okolic Rzymu, było ponad 4 tysiące osób, w tym ponad pół setki dzieci. Wszystko stało się w piątek wieczorem w momencie, gdy tysiące gości zasiadało do kolacji. Statek nabierał wody tak szybko, że nie było czasu na użycie szalup – ludzie skakali bezpośrednio do zimnej o tej porze roku wody i dopływali samodzielnie do oddalonego o 100 metrów brzegu.

Włoska prokuratura postawiła już zarzut kapitanowi statku Francesco Schettino. Prokuratorzy zarzucają mu wykonanie błędnego manewru. Kapitan miał za bardzo zbliżyć się do wyspy Giglio, w wyniku czego statek uderzył o skałę i nabrał wody w ciągu kilku minut. Kapitan znalazł się też jako jeden z pierwszych na brzegu i mimo próśb straży przybrzeżnej, nie powrócił na statek, by ratować załogę i gości.

Na kapitanie Concordii suchej nitki nie zostawia włoska prasa. „Corriere della Sera” pisze wprost, że przyczyną tragedii była kompletna lekkomyślność kapitana, który miał celowo zbliżyć się do wyspy, by zrobić przyjemność szefowi pokładowej restauracji, który – jako jedyny spośród ponadtysiącosobowej załogi – pochodził z tej wyspy. Włoskie media zwracają też uwagę, że załoga statku nie wysłała sygnału S.O.S, a służby ratownicze zostały zawiadomione przez telefony komórkowe pasażerów.

Włoskie media cytują stenogramy z rozmów prowadzonych przez kapitana ze strażą przybrzeżną – wynika z nich, że kapitan nie zarządził akcji ratunkowej i ewakuacji przez długie dziesiątki minut po zderzeniu z podwodną skałą, tłumacząc, że statek ma „niewielkie problemy techniczne”. Będąc już na brzegu, prowadził dalej korespondencję ze strażą, mylnie informując o liczbie już ewakuowanych pasażerów. Nie wykonał też polecenia, by powrócić na statek i dopilnować ewakuacji.

Kondolencje rodzinom ofiar złożył włoski armator Costa Crociere, do którego należała Concordia. – Wyrażamy najgłębszy ból z powodu strasznego wypadku, który dotknął gości, pracowników i statek. Przepraszamy za cierpienie i ból, jakich doświadczyły te osoby i składamy najszczersze kondolencje rodzinom ofiar – napisała w specjalnym komunikacie firma.

http://youtu.be/Ownv5cMYDkg

Costa Concordia w trakcie przerwanego tragicznie rejsu miała zawinąć na Sycylię, Sardynię, do Barcelony i Marsylii. Costa Concordia to dość nowy statek, zwodowana została 6,5 roku temu. Podczas chrzcin statku nie rozbiła się o nią butelka szampana, co jest powszechnie uważane za zły omen.