Jozef Varadi, szef Wizzaira, powiedział, że jego firma utraciła ostatecznie zaufanie do portu w Modlinie. Przedstawiciele linii zapowiedzieli, że likwidują swoją bazę w Modlinie i definitywnie przenoszą do Warszawy. – Będziemy otwierać nowe trasy z Chopina, działając tak, jak można się spodziewać od domowej linii – mówili.
Decyzja Wizzaira to cios dla lotniska Modlin. Wpływy z opłat lotniskowych od węgierskiego przewoźnika stanowiły ponad połowę przychodów lotniska. Teraz władze lotniska w Modlinie chcą, by powrócił choć jeden z nich, Ryanair, który do tej pory utrzymywał, że wróci do Modlina po 2 września. Nieoficjalnie wiadomo, że szefostwo firmy w Dublinie rozważa wcześniejszy powrót, ale Michael O’Leary, szef przewoźnika, jest znany z twardej ręki do negocjacji, więc przepychanka może jeszcze troche potrwać.
Paradoksalnie rozdzielenie latających z Warszawy tanich linii (Wizzair z Okęcia, Ryanair z Modlina) może być korzystne dla pasażerów. Wizzair, ze względu na mniejszą od Ryanaira flotę, i nie jest w stanie zapewnić tak niskich cen jak Irlandczycy, pobiera też dodatkowe opłaty za bagaż podręczny (15 euro), których nie ma w Ryanairze. Dzięki pozostaniu w Warszawie stanie się nieco droższą, ale dla wielu warszawiaków wygodniejszą alternatywą dla najtańszego, ale wymagającego dojazdu do Modlina Ryanaira.
Poprawę komfortu odczują też pasażerowie odlatujący z Modlina. Przed zamknięciem lotniska wielokrotnie dochodziło do gigantycznych kolejek do odprawy. Teraz, przy mniejszym ruchu, te problemy powinny zniknąć.