Cywilizacja Majów rozwijała się na Jukatanie w latach 300–900 n.e. Ten waleczny lud wznosił budynki o harmonijnych proporcjach, zwykle oparte na szerszej podstawie i z finezyjnym zwieńczeniem, zdobione płaskorzeźbami i ornamentami ze stiuku. Do dziś możemy podziwiać doskonale zachowane piramidy, o wiele bardziej strome na Jukatanie niż ich odpowiedniki w innych częściach Meksyku. Na ich szczytach znajdowały się pokryte misternie wykonanymi płaskorzeźbami świątynie z pochyłym dachem. Majowie czcili 166 bóstw, z których każde miało cztery wcielenia, odpowiadające czterem stronom świata. Najważniejszym w panteonie był Itzamna – bóg ognia. Majowie uważali siebie za potomków ludu kukurydzy, dlatego ważnym bóstwem był Yum Kaax – bóg kukurydzy, a także Chac – bóg deszczu. W okresie poklasycznym, przybyli z płaskowyżu centralnego na Jukatan Toltekowie wprowadzili tu kult pierzastego węża, czczonego przez Majów pod imieniem Kukulkan. Kres rozwojowi tej cywilizacji położył atak hiszpańskiej inkwizycji.
Piramidy w Chichen Itza
Chichen Itza to dziś najpopularniejsze stanowisko archeologiczne w całym Meksyku. Najwyższą budowlą jest piramida–świątynia wzniesiona ku czci boga Kukulkana. Jej konstrukcja kryje w sobie tajemnicę opracowanej przez Majów metody pomiaru czasu: cztery rzędy schodów, po 91 stopni każdy, co po zsumowaniem z platformą na szczycie daje liczbę 365. Szczególnie przez dwa dni w roku Chichen Itza jest dosłownie oblegana przez turystów. Przyjeżdżają tu z całego świata, żeby 21 marca i 21 września obserwować niezwykłe zjawisko – grę promieni słonecznych na balustradzie północnego ciągu schodów. Sprawia to wrażenie, jakby świetlisty wąż pełzał w dół ku podstawie piramidy (wiosną), a w dniu równonocy jesiennej – pokonywał drogę odwrotną, wskazując w ten sposób czas zbioru plonów.
Niezwykle poruszającym miejscem w Chichen Itza jest Świątynia Tysiąca Kolumn – wśród których można się dosłownie zagubić – przypominająca o samotności, która towarzyszy każdemu ludzkiemu istnieniu. Na jej szczycie, pomiędzy dwoma kamiennymi wężami stoi ponoć najczęściej fotografowany w obu Amerykach posąg zwany chacmool. Na jego kolanach spoczywa naczynie polewane krwią przez setki lat. Składano bowiem do niego serca ofiar zabijanych ku czci bogów.
Kolejnym intrygującym miejscem w Chichen Itza jest boisko do gry w piłkę – największe i najlepiej zachowane w Ameryce Południowej. Reguły tej rytualnej przed wiekami gry do końca nie są znane. Wiemy, że gracze mogli odbijać piłkę tylko barkami lub biodrami. Każda z drużyn starała się „strzelić gola”, czyli umieścić piłkę w jednym z dwóch kamiennych pierścieni na obu krańcach boiska. Według starych przekazów, przegranym obcinano głowy.
Katedra i flamingi
Jadąc z Chcichen Itza na wybrzeże, warto zatrzymać się w malowniczym miasteczku Valladolid, które nie zmieniło się od dziesiątków lat. W centrum tej kolonialnej „perełki” znajduje się niewielki plac otoczony kolorowymi domami, przy którym potomkinie dawnego ludu Majów sprzedają haftowane przez siebie obrusy, suknie i firany.