– Oczekujemy, że reformy przyczynią się do wzrostu PKB o 1% do roku 2018 i o 2,5% do 2025 – mówi Maria de Lourdes Melgar Palacios, podsekretarz ds. węglowodorów Meksyku. Eksperci szacują wartość powiązanych inwestycji bezpośrednich i pośrednich nawet na bilion dolarów.
– Dzięki pomocy prywatnych inwestorów, produkcja ropy w 2018 r. może sięgnąć nawet 3,5 mln baryłek dziennie – mówi David Franco, główny analityk w firmie Maplecroft specjalizującej się w analizie ryzyka i strategicznych prognozach w gospodarce. Pierwsze kontrakty zostaną zawarte w przyszłym roku, a chętnych do współpracy nie brakuje. Zainteresowanie deklarują firmy z Chin, Singapuru, Europy, obu Ameryk.
– Reforma branży energetycznej ma kluczowe znaczenie dla przyszłości Meksyku, ponieważ dzięki niej kraj będzie lepiej wykorzystywał swoje zasoby. Dość powiedzieć, że samo pole Ku–Maloob–Zaap produkuje 10% tego, co cała Arabia Saudyjska – przekonuje O’Neill. Jednakże brytyjski ekonomista zauważa także, iż reformy te są „mocno kontrowersyjne”. Bogactwa naturalne, takie jak ropa naftowa, często postrzega się jako dobra narodowe, które nie powinny być eksploatowane przez cudzoziemców i poddawane działaniom wolnego rynku – tłumaczy O’Neill. – Z drugiej strony, kontrola państwa oznacza, że ropę wydobywa znacjonalizowany kolos na glinianych nogach, taki jak Pemex w Meksyku, który nie jest w stanie podejmować właściwych decyzji handlowych, bo te zapadają na szczeblu państwowym. O’Neill uważa, że bez reformy sektora energetycznego gospodarka Meksyku rosłaby jedynie o 1,7% rocznie. Tymczasem dzięki niej możliwy jest wzrost rzędu 5,5%. Dotąd nie udało się uzyskać podobnych rezultatów – w 2013 roku PKB wzrósł o 1,1%, a prognozy na ten rok zostały ostatnio skorygowane z 3,9% na 3%.
W samym sercu Ameryki
Według państwowej instytucji ProMexico (promexico.gob.mx), która wspiera handel i inwestycje, Meksyk ma jedną z najgęstszych sieci powiązań handlowych na świecie i jest bramą do potencjalnego rynku liczącego ponad miliard konsumentów oraz generującego 60% światowego PKB. Dzięki korzystnemu położeniu, może łatwo eksportować towar do obu Ameryk, co daje mu przewagę nad Chinami. Posiada także 11 umów o wolnym handlu z ponad 40 krajami i jest członkiem układu NAFTA (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu).
Unia Europejska jest drugim co do wielkości rynkiem eksportowym Meksyku, zaraz po USA. Dzięki układowi o wolnym handlu z 2000 roku, do UE trafiają meksykańskie maszyny, urządzenia elektryczne, sprzęt transportowy oraz produkty mineralne. W ubiegłym roku Meksyk porozumiał się także z Chinami, podpisując umowę w sprawie eksportu do Państwa Środka ogromnych ilości tequili oraz wieprzowiny.
Czas na nowy terminal
To otwarcie Meksyku musi również przełożyć się na rozbudowę sieci transportowej i infrastruktury, aby zaspokoić wzrastający popyt. W ubiegłym roku lotnisko Benito Juarez International w mieście Meksyk odnotowało rekordowy ruch, obsługując 29,5 mln osób, z czego 12 mln stanowili zagraniczni turyści. Przewidując, że liczby te będą nadal wzrastać, rząd przedłożył projekt rozbudowy lotniska, gdzie na terenie o pow. 70 hektarów, znajdzie się terminal z 70 bramkami, zdolny obsłużyć dodatkowe 40 mln pasażerów rocznie. Pierwsza faza rozbudowy ma zakończyć się już w 2018 roku. Mówi się również o wybudowaniu drugiego pasa startowego na lotnisku w Toluca, 60 km od stolicy, dzięki czemu linie Aeromexico będą mogły nawiązać równorzędną walkę z konkurencją i poszerzyć swoją ofertę.
Warto zainwestować?
W stolicy znajduje się ponad 600 hoteli dysponujących 50 tys. pokoi, w tym kilka uznanych marek, takich jak Four Seasons, Hyatt Regency, czy Intercontinental. W kwietniu w dzielnicy biznesowej Santa Fe otwarto nowy hotel sieci Hilton oferujący 260 pokoi.
– Meksyk ma kluczowe znaczenie dla naszej strategii rozwoju i jest naszym największym rynkiem w Ameryce Łacińskiej. Stolica posiada najwięcej hoteli w całym regionie, co świadczy o ogromnej popularności zarówno wśród turystów jak i biznesmenów – mówi Alan Duggan, wiceprezes ds. sprzedaży na Amerykę Łacińską w sieci Starwood Hotels, która w stolicy Meksyku posiada aż siedem obiektów.
Doniesienia mediów o wojnach karteli narkotykowych z pewnością nie przyciągają inwestorów, ale problem ten nie dotyczy raczej stolicy kraju, lecz głównie takich miejsc jak Juarez czy Acapulco. W metropolii nie brakuje także policji, zwłaszcza w ruchliwych dzielnicach, w których widok uzbrojonych po zęby stróżów prawa z psami i tarczami nie należy do rzadkości. Choć według Indeksu Bezpieczeństwa Ameryki Łacińskiej 2014, Meksyk znajduje się w pierwszej piątce najbardziej niebezpiecznych miejsc do prowadzenia działalności gospodarczej (z Wenezuelą, Hondurasem, Gwatemalą i Haiti), aby uniknąć tu większych problemów, zwykle wystarczy kilka środków ostrożności.
– Tak jak w przypadku większości mega-miast, stolica tego kraju zmaga się z problemem wysokiej przestępczości w niektórych dzielnicach, ale mimo wszystko jest to dobre i względnie bezpieczne miejsce do prowadzenia biznesu – twierdzi Nick Panes, dyrektor meksykańskiej filii firmy konsultingowej Control Risks. – Dla osób przyjeżdżających tu w interesach, głównym zagrożeniem może być przestępczość uliczna, więc warto uważać w jakie dzielnice się zapuszczamy. Ryzyko można ograniczyć, stosując zdroworozsądkowe zasady postępowania, takie jak choćby niewsiadanie do przypadkowych taksówek lub nieeksponowanie własnego bogactwa – tłumaczy.
W jakich barwach rysuje się przyszłość Meksyku? – Niestety, nadal nie poradzono tu sobie z wszechobecną korupcją, ale sądzę, że na dłuższą metę kraj ten będzie jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek, jeśli tylko nauczy się właściwie wykorzystywać swoje atuty – przekonuje Franco.