Monachium. Miasto na fali

Autor tekstu: , Data publikacji:

Nasza brytyjska korespondentka Jenny Southan udowadnia, że do Monachium nie przyjeżdża się jedynie w interesach, ale również dla tutejszych rozrywek.

Jest chłodny maj, jednak stosunkowo niskie temperatury nie przeszkadzają grupce mężczyzn odzianych w piankowe stroje i zmierzających w kierunku brzegu sztucznej rzeki Eisbach, która przepływa przez park Englischer Garten. Biegnie ona niemal równolegle z rzeką Isar i jest ulubionym miejscem do… surfowania.

Jeden po drugim młodzi śmiałkowie ostrożnie kładą swoje deski na wodzie tuż za mostem Prinzregentenstrasse, gdzie nieustannie tworzy się ogromna fala. Niestety każdy z nich dość szybko traci równowagę, a wzburzona woda wyrzuca im deski spod nóg i niesie je w dół koryta rzeki. Po jakimś czasie przychodzi kolej na młodą kobietę, która idealnie łapie falę i po chwili ujeżdża ją z niezwykłą łatwością wśród oklasków gapiów zgromadzonych na brzegu.
Choć trudno w to uwierzyć, to położone w głębi lądu Monachium jest niezwykle prężnym ośrodkiem surfingowym i od kilku lat odbywają się tu różnorodne zawody w tej dyscyplinie.
Wśród miłośników Eisbach jest również zawodowiec Quirin Rohleder, który właśnie tutaj stawiał swoje pierwsze kroki w sporcie.

– Ta rzeka miała ogromny wpływ na całe moje życie – twierdzi. – Niektórzy uważają, że tutejsza fala jest nudna, ale mnie zachwyca za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżam – opowiada na swoim koncie w serwisie Instagram.

mon 3

O Rohlederze usłyszałam po raz pierwszy w hotelu Flushing Meadows – małym, 16-pokojowym i niezwykle popularnym obiekcie w dzielnicy Glockenbachviertel, do którego on i 10 innych znanych monachijczyków (m.in. lokalni muzycy DJ Hell i Michael Beck) zaprojektowali 11 pokoi tematycznych. Dzieło Rohledera to przytulny loft z sypialną antresolą, hamakiem i ogromną czarno-białą fototapetą, przedstawiającą go podczas surfowania na ogromnej fali.
– Od czasu, gdy rzeka została gruntownie oczyszczona, stała się popularnym miejscem spotkań młodych ludzi. Wskakują do niej, płyną w dół jej biegu, a potem wracają tramwajem do centrum – mówi Niels Jaeger, współzałożyciel firmy Arnold Jaeger Werner (AJW), do której należy hotel.
I pomyśleć, że dotychczas Monachium kojarzyło mi się przede wszystkim z piwem i samochodami marki BMW…

Hotel Flushing Meadows działa od 2014 roku na dwóch piętrach budynku, w którym niegdyś mieściły się biura firmy Deutsche Telecomm. Na parterze znajduje się smoothie bar o nazwie Super Danke, który również należy do AJW, a sam hotel cieszy się ogromną popularnością – nie tylko wśród turystów, lecz także wśród okolicznych biznesmenów.
– W ostatnich latach branża turystyczna zmieniła się nie do poznania. Dziś turyści chętnie nawiązują nowe znajomości z mieszkańcami. Dowodów nie trzeba szukać daleko: wieczorami nasz bar dosłownie pęka w szwach – mówi Eike Gethmann, dyrektor hotelu.
Gethmann dodaje, że choć w wielu przypadkach tak samo trudno jest zapełnić 16 pokoi jak i 160, to hotel Flushing Meadows jest wyjątkiem – tutaj przeciętne obłożenie wynosi aż 90 procent. Hotel bardzo aktywnie wspiera także lokalną społeczność: serwuje gościom butelkowaną na miejscu wodę mineralną Aqua Monaco, zamawia kwiaty w pobliskiej kwiaciarni i publikuje własny przewodnik po mieście, zatytułowany „Outside”.

Nocleg co się zowie

W ostatnich kilkunastu miesiącach w Monachium zadebiutowało kilka nietuzinkowych hoteli, w tym Aloft należący do sieci Starwood, Novotel Muenchen Arnulfpark (Grupa Accor) oraz Super 8, którego właścicielem jest sieć Wyndham. Pojawiły się także obiekty budżetowe, takie jak Nordic Pure i Bold. Pod koniec ubiegłego roku pierwszych gości przyjęły hotele lotniskowe Ibis oraz Moxy (Grupa Marriott). Na swoją premierę czeka także 287-pokojowy obiekt luksusowej niemieckiej marki Roomers, a w 2017 roku swoje podwoje otworzy hotel Andaz.
Goście biznesowi, którzy często odwiedzają stolicę Bawarii, zapewne dobrze znają obiekty o tak ugruntowanej pozycji, jak Sofitel Munich Bayerpost, Vier Jahreszeiten Kempinski i Mandarin Oriental. Jednakże prawdziwą perłą w koronie Monachium jest 175-letni rodzinny obiekt o nazwie Bayerischer Hof, do którego najłatwiej dotrzeć pieszo, podążając na północ bulwarem prowadzącym z Marienplatz. Naprzeciwko głównego wejścia hotelu znajduje się miejsce poświęcone pamięci Michaela Jacksona, choć tak naprawdę jest to pomnik kompozytora Rolanda de Lattre’a, który przystrojono dziesiątkami zdjęć Króla Popu. Jak widać, od XVI wieku muzyczne gusta monachijczyków nieco się zmieniły.

Obecnie obiektem zarządza Innegrit Volkhardt, która przejęła go po swoim ojcu Falku w 1994 roku. Po wojnie hotel został odbudowany z ruin i od tamtego czasu dynamicznie się rozwija. W 2005 roku uruchomiono tu centrum odnowy biologicznej, a także restaurację na dachu z odkrytym tarasem. Znajdziemy tu również sześć barów i pięć restauracji (w tym mieszczącą się w podziemiach Palais Keller, polinezyjską Trader Vic’s oraz nagrodzoną dwoma gwiazdkami Michelina restaurację Atelier) i 340 wygodnych pokoi i apartamentów.
Soren Huber, dyrektor ds. rozwoju w Bayerischer Hof, mówi, że w najbliższych 12 miesiącach hotel czeka rozbudowa skrzydła G, które mieści się na tyłach budynku. W miejsce 20 dotychczasowych pokoi pojawi się ich 28, w tym przestronny apartament na poddaszu. Również w tym roku rozpocznie się remont sali balowej oraz powierzchni funkcyjnych w skrzydle Palais Montgelas. W lutym obiekt gościł 52. doroczną Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, w której uczestniczyli tak znamienici goście jak król Jordanii Abdullah II oraz sekretarz stanu USA John Kerry.

Cała naprzód

Port lotniczy w Monachium jest siódmym największym lotniskiem w Europie, które oferuje bezpośrednie połączenia do niemal 250 miast na całym świecie. Rocznie obsługuje on ponad 40 milionów pasażerów, ale gdy zakończy się budowa nowego Terminalu Satelitarnego 2, przepustowość obiektu wzrośnie o kolejne 11 milionów.
– Rozbudowa sieci transportu publicznego oraz lotniska były dla miasta kluczowymi inwestycjami, ponieważ działały one na granicy swojej przepustowości. Teraz czas na budowę drugiego tunelu szybkiej kolei miejskiej S-Bahn, który będzie przebiegać ze wschodu na zachód miasta – mówi Rita Roider, dyrektor ds. marketingu i komunikacji Departamentu Pracy i Rozwoju Gospodarczego w Monachium.
Warto wspomnieć, że Monachium posiada własną sieć metra zwanego U-Bahn, które jest jednym z najlepszych systemów tego typu na świecie, posiada osiem linii i 96 stacji, a wiele z nich zachwyca futurystyczną stylistyką.

Choć większość starego miasta jest zamknięta dla ruchu kołowego, warto się wybrać na przechadzkę aleją Maximilianstrasse, gdzie znajdują się liczne sklepy znanych projektantów mody i przejeżdżają luksusowe samochody. Przemysł motoryzacyjny jest głównym filarem gospodarki Niemiec, generującym roczne przychody rzędu 80 miliardów euro, a siedziby firm BMW i Audi znajdują się właśnie w stolicy Bawarii. Pierwsza z nich, która obchodzi właśnie stulecie swego powstania, mieści się w oryginalnie wyglądającym „czterocylindrowym” wieżowcu, oddalonym o kilka kilometrów od centrum.

Tuż obok znajduje się równie efektowne Muzeum BMW, a po drugiej stronie ulicy, nieopodal Olympiaparku mieści się ogromny salon samochodowy BMW Welt. Jego budynek, wzniesiony w 2007 roku, to wyjątkowe połączenie stali i szkła w formie podwójnego stożka zespolonego z ogromną halą wystawienniczą. Co roku miejsce to przyciąga ponad trzy miliony zwiedzających, którzy pragną zobaczyć najnowsze motocykle i samochody marek BMW, Rolls-Royce i Mini, a także elektryczne pojazdy BMWi. Niesamowite, jak ogromną drogę przeszła ta firma, która początkowo specjalizowała się w produkcji silników lotniczych, by z czasem zająć się konstruowaniem pojazdów, a obecnie jest jednym z najbardziej cenionych producentów pojazdów.

mon 1

Znajdująca się tuż obok ultranowoczesna fabryka koncernu produkuje dziennie ponad 950 samochodów i zatrudnia 7700 pracowników. Kilka kilometrów dalej, w dzielnicy Milbertshofen stoi budynek o powierzchni 13 tysięcy mkw., należący do spółki zależnej BMW Group Classic. Znajdują się tu m.in. sale wystawowe, w których prezentowane są klasyczne samochody, a także warsztaty mechaniczne i pomieszczenia funkcyjne.
Kolejną niebanalną konstrukcją jest stadion Allianz Arena na 71 tysięcy widzów, gdzie mecze rozgrywa Bayern Monachium. Pokryty jest tysiącami plastikowych paneli, które mogą zmieniać kolor, a całość zaprojektowało biuro Herzog and de Meuron.

Raj dla biznesu

Co prawda nikt nie zamierza pozbawiać Frankfurtu tytułu finansowej stolicy Niemiec, ale nie zmienia to faktu, że w Monachium swoje główne siedziby ma najwięcej firm z listy 50 największych spółek notowanych na niemieckiej giełdzie.


– To bardzo przyjazne środowisko dla biznesu – przekonuje Rita Roider. – Oprócz BMW znajdziemy tu także siedziby takich rodzimych gigantów, jak Allianz, Munich Re czy też Siemens, a w ostatnich latach pojawili się także globalni gracze, m.in. LVMH, Microsoft i Google.
W porównaniu z innymi niemieckimi miastami Monachium cieszy się najniższą stopą bezrobocia i najwyższym dochodem w przeliczeniu na mieszkańca. Oprócz firm wymienionych przez Ritę Roiter w stolicy Bawarii działają także inne znane marki, takie jak Apple, Accenture, Sky, Starbucks, Vodafone, Wrigley, Yahoo oraz Airbus Defence and Space.

Jednakże potęga gospodarcza miasta nie jest jedynie zasługą rozwiniętej produkcji przemysłowej, zaawansowanych technologii i wielkich korporacji. W dużym stopniu przyczyniły się do tego również liczne start-upy, tradycyjne zakłady rzemieślnicze i małe rodzinne firmy. Przechadzając się po centrum stolicy Bawarii, natrafiłam m.in. na elegancki sklep z artykułami wystroju wnętrz, prowadzony przez rodzinę Bohmlerów, delikatesy należące do rodu Dallmayrów, a także niezwykle popularny wśród monachijczyków sklep Brot und Butter, sprzedający naczynia kuchenne i chleb domowego wypieku.
– Tajemnicą naszego sukcesu jest to, że nie ma tu jednej, dominującej branży, od której miasto byłoby mocno uzależnione. Ta zdrowa mieszanka firm sprawia, że stolica Bawarii potrafi skutecznie oprzeć się kryzysom – tłumaczy Roider.

Piwo na piątkę

Każdego roku Monachium gości ponad 70 milionów turystów, którzy przyjeżdżają tu zarówno w interesach, jak i dla dobrej zabawy. Główną atrakcją jest oczywiście doroczny Oktoberfest, który przyciąga 6 milionów gości. W ubiegłym roku biesiadnicy wypili tu aż 7,3 miliona litrów piwa.
– Nawet jeśli ktoś przyjeżdża tu o innej porze roku, to i tak znajdzie wiele miejsc, w których będzie mógł spróbować tutejszego piwa – mówi Jaeger. Tradycyjne piwiarnie, takie jak choćby zatłoczona Hofbrauhaus, są odwiedzane zarówno przez mieszkańców w tradycyjnych skórzanych spodenkach, jak i wysoko postawionych biznesmenów, raczących się trunkiem z pianką w akompaniamencie orkiestry dętej.

mon 2

– Piwo jest ważną częścią kultury. W Monachium istnieje sześć browarów i podczas Oktoberfest serwuje się jedynie piwo ich produkcji. Dwa największe to państwowy Hofbrau i prywatny Augustiner – wyjaśnia moja przewodniczka Susanna Steensma.
– Monachijska tradycja ogródków piwnych jest odzwierciedleniem stylu życia, w którym powinien znaleźć się czas na relaks i zabawę. To wspaniały sposób na zwieńczenie dnia, ale również na swobodny lunch biznesowy lub uczczenie podpisania nowego kontraktu – mówi Roider.
A jeśli zależy nam na aktywnym wypoczynku, to warto pamiętać, by przed wyjazdem do Monachium wrzucić do walizki piankowy strój do surfowania.
Tajemnicą sukcesu jest to, że nie ma tu jednej, dominującej branży, od której miasto byłoby uzależnione. Ta zdrowa mieszanka firm sprawia, że stolica Bawarii potrafi skutecznie oprzeć się kryzysom.