O portugalskim winie po rewolucji

Autor tekstu: , , Data publikacji:

Ponieważ Polska wciąż jest na rubieżach winiarskiego świata, niektóre zjawiska w nim zachodzące dochodzą do nas z opóźnieniem. I tak, kiedy większość naszych rodaków dopiero zaczyna się interesować winami z Portugalii, na zachodzie przetoczyła się jakościowa rewolucja, która po kilkunastu latach zaczyna się już przesilać i stabilizować.

To, co stało się w Portugalii od końca XX wieku jest najlepszym dowodem na to jak dynamiczna i fascynująca jest kultura winiarska Europy. Po kilku tysiącleciach powolnej ewolucji wciąż zdolna jest do tak gwałtownego zrywu.

Przemysł winiarski Portugalii przez długie lata trwał w marazmie zanurzonym w morzu przeciętnych i mało charakterystycznych win. Nawet Porto, mimo swojego wyjątkowego charakteru nie było w stanie wykrzesać z siebie nawet ułamka tego, na co je naprawdę stać. Przyczyn takiego stanu było wiele, ale najważniejszą z nich była polityka. Polityka autorytarna, która zagoniła małych, prywatnych wytwórców w kąt winiarskiej historii robiąc miejsce dla gigantycznych spółdzielni, które miały monopol na handel winem. Taka centralizacja dawała władzom możliwość kontroli nad rynkiem, ale nad jakością sprzedawanych win już nie, ale wtedy mało kogo to obchodziło…

Niemniej kiedy Portugalia otrząsnęła się z rządów idei, w których idea się dawno wyczerpała i zostały już tylko rządy, rozpoczęły się zmiany, które po kilku latach zamieniły się w prawdziwą eksplozję. Na światło dzienne zaczęli wychodzić mali, ambitni wytwórcy, którzy zaczęli sami produkować wino i je samodzielnie sprzedawać. Dzięki temu uwydatniły się w winach cechy lokalnych siedlisk i regionów, które wcześniej ginęły we wspólnym kotle spółdzielni. Poszczególne Quintas – posiadłości zaczęły wypuszczać w świat wina autorskie, budowane na długo więzionej, a teraz uwolnionej ekspresji pomysłów i inwencji portugalskich enologów.

Nie tylko Porto

Mimo, że przez lata Portugalskie winiarstwo kojarzone było jedynie z produkcją wzmacnianego, słodkiego Porto, na fali zmian do łask doszły czerwone wina wytrawne. W środkowym biegu rzeki Douro, wśród skalistych surowych wzgórz ujawnił się największy skarb winiarskiej Portugalii, a może i całego Półwyspu Iberyjskiego – stare, nieco zapuszczone winnice, rosnące na granitowo-wapiennych wzgórzach. Krzewy z wiekiem utraciły młodzieńczą wydajność, ale zyskały na jakości tych pojedynczych gron, które zdołały z siebie wykrzesać, a które są jak espresso z wszystkiego, co było w stanie od siebie dać to surowe, upalne siedlisko.

Dlatego poza czekoladowo-konfiturową koncentracją win powstających w tym regionie z czasem objawiła się też ich czysta, chłodna mineralna materia, która w takim klimacie bardzo rzadko daje się uwydatnić. Jakby tego było mało ogromna różnorodność lokalnych szczepów, którą winiarze zastali w starych winnicach (nawet do kilkunastu szczepów w jednej winnicy), sprawia, że wina są głębokie, rozrzeźbione, a przez to wywołujące przyjemne intelektualne podrażnienie. Wina te mimo swojej miedzynarodowej kariery i wielkości wciąż utrzymują relatywnie atrakcyjne ceny, choć w samej Portugalii są one znacznie droższe niż gdziekolwiek indziej!