Apple, założone przez nieodżałowanego Steve’a Jobsa, dokonało prawdziwej rewolucji. Jobs, wizjoner i facet, który nie wiedział, że czegoś nie można zrobić, pracował początkowo w firmie Atari, produkującej gry komputerowe, jadł jedynie owoce, wyznawał buddyzm i brał LSD.
Kiedy na rynku zaczęły pojawiać się kolejne pomysły wywracające wszystko do góry nogami, wiadomo było, że technologia będzie rozwijać się w zatrważającym tempie. Jak mówią współpracownicy szefa Apple, zostawił im pomysły na kolejne kilka lat wytężonej pracy.
W międzyczasie warto popatrzeć na nową odsłonę jednego z produktów Apple –11-calowy MacBook Air.
WRAŻENIA
Kiedy Steve Jobs prezentował ponad trzy lata temu pierwszą wersję Air powiedział z dumą, że to najcieńszy notebook na świecie. Tak było i tak zostało. Air, bezpośredni następca modelu MacBook White, faktycznie wygląda, jak zresztą większość produktów Apple, bardzo dobrze. Świetny design, solidna obudowa ze szczotkowanego aluminium, precyzyjne wykonanie. Pierwsze wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Trudno się dziwić – przecież produkty tej firmy wyznaczają trendy projektanckie od wielu lat.
Model funkcjonuje w dwóch podstawowych wersjach, z ekranem o przekątnej 13 oraz 11-cali. Zajmiemy się tym mniejszym „dzidziusiem”. Jego wizualna zaleta to fakt, że jest niezwykle cienki, w najgrubszym miejscu ma zaledwie 1,7 centymetra (w najcieńszym 3 milimetry). Pewnie fachowcy z Apple potrafiliby ująć jeszcze nieco, ale po prostu potrzebne jest miejsce na obudowie, by umieścić tam tak prozaiczne zjawiska jak chociażby wejścia USB i parę innych ustrojstw.