Alternatywą dla wszystkich tych, którzy z jakichś powodów nie chcą czy nie mogą lecieć samolotem, są podróże koleją. A jeżeli zależy nam na tym, by w spokoju popracować, to bardzo dobrym wyborem jest przedział menedżerski.
„Biznesówka”, jak to określił jeden z konduktorów, jest obsługiwana przez spółkę PKP Intercity na trasach między stolicą a Wrocławiem, Świnoujściem, Szczecinem, Zieloną Górą i Krakowem. Ja wybrałem się w podróż z Warszawy do Poznania, pociągiem EIC Bolesław Prus, który kursuje do Szczecina. To zdecydowanie najważniejsza „biznesówka” w kraju.
STREFA VIP
Jaki jest Dworzec Centralny w Warszawie, każdy widzi i wie. Ma ponoć przejść przed Euro 2012 renowację, a przynajmniej poważny lifting. Jest jednak na dworcu miejsce, które zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. To Strefa VIP, z wejściem usytuowanym od strony Pałacu Kultury i Nauki. Przy czym określenie „VIP” jest trochę nieadekwatne do przeznaczenia saloniku. Inaczej bowiem niż na lotniskach, gdzie wstęp do Business Lounge jest płatny (w tej czy innej formie, ale jednak), kolejowa strefa VIP-owska stoi otworem przed każdym, kto ma bilet I klasy (jedyną weryfikacją jest okazanie biletu obsłudze saloniku). Zapewne wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, bo między siódmą a ósmą rano, czyli w godzinach, w których z reguły ze stolicy startują pasażerowie w sprawach biznesowych, tłoku nie ma.
Strefa VIP robi zdecydowanie pozytywne wrażenie. Stonowana kolorystyka, wygodne sofy i fotele, szerokie ławy, na których można bez problemu rozłożyć przenośny warsztat pracy. Na półpiętrze goście mają do dyspozycji sporych rozmiarów biurko, przy którym bezproblemowo zmieszczą się trzy osoby z laptopami i dokumentami. Ogromną zaletą jest bezprzewodowy Internet, znajdują się tu także dwa telewizory z programem TV, przerywanym co jakiś czas obrazem planszy z aktualnym rozkładem jazdy. Na gości czeka darmowa kawa i herbata, jest tu też toaleta oraz osobne pomieszczenie z elektrycznie sterowanym, pokaźnym fotelem do masażu.
WEJŚCIE DO POCIĄGU
Tego, co mówią „zapowiadacze” na warszawskim dworcu, trzeba było się przez lata domyślać. Ale to się zmieniło – obecny system nagłośnienia zapewnia bardzo dobrą słyszalność. To ważne, bo pozwala uniknąć biegania z walizkami tam i z powrotem po peronie.
Pociąg podjechał kilka minut przed odjazdem, czyli godziną 8:35. To wystarczający czas, by bezproblemowo znaleźć się w wagonie. Moje miejsce znajdowało się w przedziale nr 4 – jednym z trzech przedziałów menedżerskich w składzie.
PODRÓŻ
Bez dwóch zdań, przedział menedżerski to znakomita opcja dla wszystkich, którzy wolą jechać pociągiem niż lecieć samolotem. Znajdują się tu cztery fotele, szersze i wygodniejsze niż w „zwykłych” przedziałach. Pośrodku, na całej szerokości przedziału, umieszczono podłużny stolik, którego brzegi stanowią cztery osobne podnoszone blaty – dzięki temu każdy pasażer decyduje o tym, ile ma przestrzeni przed sobą. Możliwość uniesienia blatów zdecydowanie ułatwia też zajmowanie miejsca w fotelach.
Dwa fotele po jednej stronie mają jeszcze jedną zaletę. Między nimi i po ich bokach znajduje się dodatkowa przestrzeń, można tu postawić walizkę czy torbę z laptopem. Cztery gniazda z napięciem 230 V i tyleż samo paneli do sterowania oświetleniem (każde miejsce ma osobną lampkę, podwieszoną pod półką na bagaże) zapewnia niezależność każdemu pasażerowi.
Podróż rozpoczęła się punktualnie, już kilka minut po starcie pojawiła się kelnerka z Warsu – przyniosła menu, zawierające pokaźną liczbę dań. Jako że pora była wczesna, zamówiłem śniadanie w stylu norweskim oraz kawę – zaledwie kilka minut później mogłem się delektować ugotowanymi na twardo jajkami, ubranymi w „kubraczki” z różowych plastrów łososia.
Pasażerowie niemal natychmiast odpalili laptopy i zajęli się intensywnymi kontaktami telefonicznymi z biurem i kontrahentami. Ale właśnie po to został stworzony przedział menedżerski, by w spokoju i komforcie pracować. Trzeba przyznać, że spełnia on tę rolę znakomicie. Dzięki wygodnym fotelom nie czuje się zmęczenia, a na stole jest wystarczająco dużo miejsca, by wygodnie rozłożyć komputer i potrzebne dokumenty – a następnie efektywnie załatwiać ważne sprawy biznesowe.
PRZYJAZD
Kolejny atak zimy i panująca na zewnątrz zadymka spowodowały, że – choć pociąg przebił się przez nawałnicę – dojechał do Poznania spóźniony. Niestety, warszawska Strefa VIP jest jedyna w kraju i dworzec w Poznaniu takowej nie posiada. Ma za to mnóstwo, okupujących dworzec taksówek, które tego dnia, zapewne ze względu na fatalną pogodę, cieszyły się ogromnym powodzeniem.
OCENA
Przedział menedżerski to świetna alternatywa dla osób, które wolą podróżować koleją, a jednocześnie chcą w spokoju pracować. Przejazd pociągiem zabiera więcej czasu niż przelot, co też może być istotne, jeśli komuś zależy na tym, by poświęcić go nieco więcej na sprawy zawodowe.
FAKTY
układ siedzeń: 4 miejsca w przedziale
szerokość fotela: od 50 do 56 cm
KOSZT
Bilet z miejscówką na trasie Warszawa – Poznań kosztuje w przedziale menedżerskim 222 zł.
KONTAKT