PLL LOT, Warszawa– Tel Awiw, Boeing 767-300 ER klasa ekonomiczna

Autor tekstu: , Data publikacji:

Polskie Linie Lotnicze LOT zapewniają połączenie ze stolicą Izraela pięć razy w ciągu tygodnia (oprócz wtorku i środy) o godzinie 22:50.

ODPRAWA

Lot oznaczony numerem LO151 to jedno z ostatnich połączeń, jakie odprawiane są ze stołecznego lotniska. Pojawiłem się tam około godziny 21:50, okazało się, że terminal niemal świeci pustkami. Przy stanowiskach check in, również tych dla klasy ekonomicznej, a taki właśnie miałem bilet, nie było zupełnie nikogo. Odprawa zajęła dosłownie chwilę, tym bardziej, że nie nadawałem bagażu, podróżowałem jedynie z podręcznym.

Równie szybko przebiegła kontrola bezpieczeństwa. Stanowiska były puste, bez problemu prześwietlono cały mój dobytek i mogłem jeszcze skorzystać z okazji, by w komfortowych warunkach zrobić zakupy, bowiem wolnocłowe sklepy działały nadal.

WEJŚCIE NA POKŁAD

Byłem nieco zaskoczony, ponieważ przy wyjściu A31 prowadzącym do rękawa (tego samego zresztą, którym obsługiwane są loty międzykontynentalne) zebrało się naprawdę niewiele osób. Potem okazało się, że – choć na pokładzie może pomieścić  się 243 pasażerów – jest nas około 40, samolot leciał do Izraela po dużą grupę. Odprawę rozpoczęto punktualnie o godzinie 22:20. Po szybkim sprawdzeniu kart pokładowych i paszportów znalazłem się na pokładzie.

MIEJSCE 

B767-300 ER to jeden z pięciu długodystansowych samolotów PLL LOT – jego zasięg to 11700 kilometrów. W odnowionej jakiś czas temu klasie biznesowej mieści się 18 foteli w 3 rzędach (ustawienie 2+2+2).

Kabina klasy ekonomicznej liczy 225 miejsc – ustawione są w konfiguracji 2+3+2. Na każdym fotelu czekał koc a w schowkach nad głowami umieszczono dla pasażerów poduszki. Miałem wyjątkową swobodę w wyborze miejsca, większość foteli było wolnych.

Siedzenia klasy ekonomicznej w 767-300 ER są dość wygodne. Pokryte granatową tkaniną zapewniają wprawdzie wychylenie tylko o 14 centymetrów (czyli o 30 stopni) ale lepsze to, niż nic i kiedy zaczynało mi doskwierać znużenie, bez problemu mogłem oddać się kilkunastominutowej drzemce.

LOT

Kołowanie trwało około 10 minut – w tym czasie obsługa rozdała pasażerom słuchawki. Start odbył się punktualnie. Tuż po osiągnięciu wysokości przelotowej sygnalizacja „zapiąć pasy” została wyłączona i na pokładzie na kilka chwil zapanował, typowy w takich wypadkach, wzmożony ruch. Kilka minut później wszystkich powitał kapitan. Dość szczegółowo opowiedział o trasie naszego lotu – Ukraina, Morze Czarne, Rumunia, Bułgaria, Turcja, Cypr, Izrael – podróż miała zająć 3 godziny 20 minut.

Wkrótce stewardesy rozpoczęły roznoszenie posiłków. Zaoferowano nam ciepłe danie – kurczaka z ryżem po chińsku a także kilka plastrów wędliny z ogórkiem, dwie porcje chleba, serek topiony oraz czekoladowy batonik.

Do picia serwowano kawę, herbatę, soki i wino, w tym niezłe czerwone chilijskie, o nazwie Frontera.

Po posiłku część podróżnych po prostu zasnęła. Na kilku ekranach rozpoczęła się projekcja filmu fabularnego.

PRZYLOT

Lądowanie na lotnisku Ben Guriona odbyło się 4 minuty przed planowanym czasem. Wysiadaliśmy przez rękaw a odprawa paszportowa (nie potrzebujemy wizy do Izraela) przebiegła bardzo sprawnie. Podróżowałem jedynie z bagażem podręcznym, więc nie musiałem czekać przy taśmociągach. W ciągu kilku minut znalazłem się przed terminalem, by dotrzeć do swojego hotelu.

OCENA

Dobre połączenie ze stolicą Izraela w odnowionym samolocie. Jedyną niedogodnością może być dla niektórych przylot na miejsce w środku nocy.

 

FAKTY

układ siedzeń: 2+3+2

odległość między oparciami: 81 cm

szerokość fotela: 43 cm

KOSZT

Bilet z Warszawy do Tel Awiwu, rezerwowany pod koniec lutego na stronie internetowej przewoźnika, kosztował od 1559 złotych.

KONTAKT

lot.com


Ul. Aleje Jerozolimskie 65/79, Warszawa, Polska.