Przelot Biznes Klasą z Zurychu do Chicago

Autor tekstu: , Data publikacji:

Szwajcarskie linie prą do przodu z bardzo przyzwoitym skutkiem. Kiedyś pogrążone w problemach, dziś odważnie zmieniają znane wszystkim logo i wożą pasażerów na dalekich trasach w nowej klasie Business.

Właśnie po to, by doświadczyć samemu takiej podróży Business Traveller Poland, jako jedyne polskie pismo, zaproszony został na lot z Zurychu do Chicago na pokładzie Airbusa A330-300. Z Warszawy na główne lotnisko szwajcarskiego przewoźnika, które bardzo się teraz rozbudowuje, dotrzeć można liniami Contact Air, zawiadywanymi przez Swiss, trzykrotnie w ciągu dnia o 9:40, 14:40 oraz 19:50. Miałem bilety w klasie biznesowej, odprawiłem się na dobę przed podróżą przez Internet, więc procedury na Okęciu trwały dosłownie kilka chwil.

ODPRAWA:

Odprawa na lotnisku w Zurychu, w porównaniu z wieloma innymi portami lotniczymi, to niespodzianka. Wprawdzie korzystałem z uprzywilejowanej ścieżki i w zasadzie nie zauważyłem, kiedy znalazłem się przed rękawem samolotu, jednak widziałem, że wielu innych pasażerów dokonywało odprawy wyjątkowo szybko i sprawnie. Lot za ocean wymaga oczywiście od Polaków posiadania wizy (może już niezbyt długo) i wypełnienia na stronie internetowej Swiss specjalnego kwestionariusza, pomocnego przy odprawie.

LOUNGE:

Wcześniej miałem okazję odwiedzić trzy lotniskowe saloniki, od Business Lounge, przez Senator po First Class. Zostały świetnie zaprojektowane i wykonano je ze smakiem. Business Lounge, czynne od 6:00 do 23:00, działa od czerwca 2008 roku, ma powierzchnię 1100 m2, 233 miejsca i każdego dnia przyjmuje niemal tysiąc pasażerów. Można tam znaleźć wygodne fotele, łóżka do masażu, prysznice, 12 stacji komputerowych z Internetem, darmowy dostęp do przewodowej sieci i doskonale zaopatrzony bufet (szampany, wina, piwo, ciepłe posiłki i wiele przekąsek).

Dostęp do lounge mają podróżujący klasą biznesową samolotami z sojuszu Star Alliance. Dwupoziomowe Senator Lounge mieści 128 osób i 17 stacji internetowych z laptopami Sony Vaio oraz prysznice i obfity bufet. Utrzymane w brązach, jak pozostałe saloniki, First Class Lounge to trzy osobne pomieszczenia z 80 miejscami. Znalazły się tam również, poza prysznicami i darmowym dostępem do Internetu, nieźle zaopatrzona biblioteka, sale konferencyjne, dwa pokoje VIP z osobnymi prysznicami i łóżkami pozwalającymi odespać zarwaną w podróży noc a także serwis dowożenia pasażerów do samolotu limuzynami.

Miejsce, które wyróżnia się tam szczególnie i dostępne jest dla wszystkich gości lounges, jest Smokers’ Bar. Mieści się na piętrze i jest wyjątkowo popularne ze względu na najdłuższy lotniskowy bar, mierzący aż 28,6 metra. Naprawdę robi niesamowite wrażenie.

WEJŚCIE NA POKŁAD:

Miałem bilet z miejscem 11D. Odprawa lotu LX008 odbywała się przy dwóch stanowiskach, pasażerowie klasy pierwszej i biznesowej mieli osobne wejście. Na pokładzie byłem zresztą zdecydowanie wcześniej, bowiem jako gość specjalny Swiss mogłem bardzo dokładnie obejrzeć cały samolot, wyposażenie wszystkich klas a nawet porozmawiać z kapitanem, zanim ponad 230 osób lecących do Chicago zajęło swoje miejsca.

KABINY:

Odnowione wnętrza wszystkich trzech klas: First, Business oraz Economy, mają wspólną cechę, utrzymane są bowiem w kolorach ziemi i nieba (sporo brązów, nieco bieli i błękit wewnętrznej strony pokryw zamykających schowki, co widać gdy te są otwarte).

Klasa First mieści 8 foteli szerokich na 56 cm, a po rozłożeniu, długich na 203 cm. Każde ze stanowisk ma stolik i miejsce siedzące dla gościa, gdyby przyszło załatwiać w trakcie lotu interesy. Imponujący jest także indywidualny ekran LCD o przekątnej 23 cali, większych w samolotach nie ma.

Business to dwie kabiny. Pierwsza z nich, bardzo kameralna mieści jedynie 9 foteli. Rezerwowane są często przez stałych klientów linii. Druga kabina to kolejne 36 foteli w konfiguracji 1+2+1/2+2+1. Największą kabinę, mieszczącą 183 fotele (2+4+2), zajmuje klasa ekonomiczna.

MIEJSCE:

Fotel klasy biznesowej zaprojektowany został przez Patricka Lindona, specjalnymi, regulowanymi, „powietrznymi” poduszkami zajęła się z kolei firma Lantal (ich pomysły odchudziły każde miejsce o niemal 4 kg).

Moje 11D znajdowało się przy przejściu. Miejsca było naprawdę dużo. Szerokie na 52,1 cm brązowe siedzisko zapewniało maksimum wygody. Tym bardziej, że w myśl hasła Customize Your Seat (taką ulotkę znaleźć można w swojej kieszeni na gazety) ustawieniami fotela można sterować na wiele sposobów. Zaimplementowane ma trzy pozycje: startu/lądowania, lounge (podnóżek nieco się wysuwa, całość rozkłada do pozycji klubowego siedziska) oraz bed (powstaje w pełni płaskie łóżko o długości 200,6 cm). Można dodatkowo zmieniać niemal wszystkie parametry a funkcja masażu bywa chwilami zbawienna.

Fajnym udogodnieniem jest też szansa zwiększania lub zmniejszania twardości siedziska (pneumatyka firmy Lantal), a już zupełnym bajerem jest tzw. mood light czyli nieco ambientowe, błękitne oświetlenie przestrzeni wokół nóg.Przed nosem miałem ekran LCD o przekątnej 21,1 cala, pod nim półkę, gdzie znalazłem słuchawki oraz kosmetyczkę (opaska na oczy, skarpety, szczoteczka i pasta do zębów, balsam do ust). Każdy fotel wyposażono też w gniazdo 110V (laptopa swobodnie można podłączyć), wejście USB oraz iPod. Lampka na wysięgniku z regulacją natężenia światła dawała swobodę podczas pracy lub czytania, zaś bardzo szerokie oparcie, z którego wyskakiwał przemyślnie schowany stolik (choć niektórzy miewali kłopot z jego złożeniem), dawało dodatkowe miejsce na podręczne przedmioty i kryło w schowku pilota pokładowego systemu rozrywki.

A ten jest potężny. Do wyboru aż 22 filmy i 40 programów telewizyjnych oraz ponad 300 płyt od rocka po muzykę poważną. Na dokładkę jest sporo gier (przyznaję, zamiast wziąć się do roboty, trenowałem golfa) a także interaktywny program do nauki podstawowych zwrotów w kilku językach. Dzieci dostały własną sekcję rozrywki.

LOT:

Serwis i posiłki serwowane w biznesie Swiss stoją na najwyższym poziomie. Kilkuosobowa załoga, dedykowana jedynie pasażerom dwóch wyższych klas, w zasadzie przez połowę lotu, od powitania szampanem lub szklanką soku, nie opuszczała kabiny. Szef pokładu zjawiał się kilkakrotnie pytając czy wszystko jest ok. Posiłki serwowano szybko, wybór był duży a wszystko smakowało wybornie (sałatka ze świeżych owoców była faktycznie ze świeżych owoców, pieczywo za każdym razem ciepłe i chrupiące).

Podczas podróży w obie strony mogłem spróbować chociażby: jako przystawki wędzoną w różanej herbacie pierś kurczaka z grillowanymi warzywami, pośród dań głównych zasmażany filet wołowy w sosie z czerwonego wina i szalotki oraz gruszkowo-serowe fagottini z sosem Alfredo. Podawano również przekąski, sery oraz lody. Śniadanie w locie powrotnym (LX009) można było wybrać z karty wręczanej już podczas kolacji obsłudze (lub zrezygnować i spać dłużej). Karta win była pokaźna, podobnie jak zestaw innych dobrych alkoholi na pokładzie. Podróż, dzięki bardzo dobrej obsłudze, upływała w doskonałej atmosferze. Oba loty odbyły się także ze szwajcarską precyzją, jeśli chodzi o terminy lądowania.

OCENA:

Doskonała kuchnia z perfekcyjnym serwisem. Nowe udogodnienia w kabinie i płaskie łóżko z fotela. Business Class linii Swiss jest optymalnym rozwiązaniem.


Swiss International Air Lines

Ul. Aleja Jana Pawła II 29 , Warszawa, Polska.
Tel. +48801300962