Na stołecznym Okęciu wylądował w poniedziałek, 11 kwietnia, tuż po południu. Największy z produkowanych przez brazylijskie konsorcjum samolotów komercyjnych. Zwykło się nazywać go Embraer 195, choć w „papierach” ma tak naprawdę symbole 190-200.
Samoloty z Brazylii są w PLL LOT niemal od samego początku. Nasz przewoźnik był bowiem jednym z pierwszych, kluczowych klientów firmy. Embraery sprawdziły się doskonale, szczególnie te większe, 170 oraz 175. Embraerów 170 (zasięg do 3 tysięcy kilometrów, 70 miejsc) mamy 10, nieco większych E175 jest 14 (zasięg także 3 tysiące kilometrów, 82 miejsca). Najmniejsze z Embraerów, modele 145, których we flocie LOT było pięć (1500 km zasięgu, 48 miejsc), zostały ostatnio wycofane i przeznaczono je do sprzedaży.
Pasażerowie polubili te maszyny za komfort, nowoczesny, przyzwoity design i panujący na pokładzie spokój – to, w porównaniu z wieloma innymi, faktycznie bardzo dobrze wyciszony samolot. Nic zatem dziwnego, że w oczekiwaniu na Dreamlinera Boeinga, który ma zrewolucjonizować i siatkę połączeń PLL LOT i jakość serwowanych usług, linie odmładzają flotę sięgając po sprawdzone maszyny. E195 jest bardzo nowoczesnym, oszczędnym samolotem. Zanim, trzy dni po przybyciu do Warszawy, wyruszył w swój dziewiczy rejs, oznaczony jako LO 231 do Brukseli, redakcja Business Travellera miała niepowtarzalną okazję zobaczyć go podczas ostatnich przygotowań.
Trafiliśmy do wielkiego hangaru numer 4 na terenie portu lotniczego, gdzie nowy Embraer, z namalowanymi już oznaczeniami SP-LNA, poddawany był finalnym, kosmetycznym zabiegom. Naklejano specjalne plastrony, na których będą się pojawiać zabezpieczające plomby a technicy po raz kolejny oglądali każdą śrubkę i każdy przewód.
Samolot robi solidne wrażenie. Jest spory i po prostu ładny, ma 38,65 m długości – zajmował niemal całą szerokość hangaru i był zdecydowanie dłuższy od stojącego obok Boeinga 737. Rozpiętość skrzydeł sięga niemal 29 metrów, zaś całkowita wysokość to aż 10,55 m. Maszynę napędzają dwa silniki CF34-10E koncernu General Electric. Każdy ma średnicę 145 centymetrów i waży 1678 kilogramów.
Podwójna bańka
Wewnątrz wszystko jeszcze pachniało świeżością. Kabina pilotów to dwa specyficznie wyglądające fotele (mają charakterystyczne wycięcia z przodu na wolant) i setki wskaźników, których okiełznanie pewnie nie jest najtrudniejszym zadaniem na świecie, jednak sam widok już budzi respekt.
Kabina pasażerska jest jasna i elegancka. Powstała w oparciu o nową koncepcję zagospodarowania przestrzeni kadłuba, nazwaną przez konstruktorów „double-bubble”. Ten podwójny kształt widać na przekroju samolotu, jaki obejrzeć można na stronie internetowej producenta. Faktycznie, przestrzeń została zagospodarowana co do centymetra. Ciemna, niemal czarna skóra pokrywa fotele, ustawione w tradycyjnej dla tych maszyn konfiguracji 2+2 w 28 rzędach.
Teraz to, co dla pasażera najważniejsze. Maszyna ma zasięg około 2600 kilometrów. Pozwala lecieć nie tylko daleko, ale i komfortowo. Fotele są naprawdę wygodne, mają szerokość 46,3 cm a odległość pomiędzy rzędami sięga 78,74 cm. To akurat tyle, by nie narzekać na brak miejsca na nogi. Brazylijczycy produkują Embraera 195 w kilku konfiguracjach. W tej najbardziej „upakowanej” można w E195 pomieścić aż 122 fotele – polska wersja ma ich 112.
Najwygodniejsze miejsca to rząd 12, który znajduje się przy wyjściach awaryjnych – przestrzeni na nogi jest tam niemal dwukrotnie więcej. Pasażerowie klasy business, choć w tym samolocie nie ma specjalnego wyróżnienia i klasy oddzielone będą ruchomą przesłoną, powinni wybierać z kolei fotele w rzędzie numer 1. Siedzi się wprawdzie przed ścianką działową, ale za to jest tam bardzo dużo przestrzeni.