Od 10 sierpnia loty długodystansowe są wykonywane tylko przez Dreamlinery. Dokąd zawiozą nas tej zimy?
Rzeczywiście od sierpnia do Nowego Jorku, Chicago, Toronto i Pekinu latamy wyłącznie Dreamlinerami. Zimą samoloty te będą wykorzystywane nie tylko do długodystansowych połączeń rejsowych. Nawiązaliśmy współpracę z dwoma dużymi biurami podróży i będziemy dla nich realizować rejsy czarterowe. Już od listopada będziemy latać z Warszawy do tak egzotycznych zakątków jak Bangkok, Colombo na Sri Lankce, meksykańskie Cancun, kubańskie Varadero, Mombasa w Kenii, La Romana na Dominikanie czy Porlamar w Wenezueli. To zupełnie nowa jakość w czarterach. Luksus, nowoczesność i… droga prosto do celu – to nasz ogromny atut we współpracy z tour operatorami, zwłaszcza, że alternatywą jest wielogodzinny lot z międzylądowaniem.
Ile Dreamlinerów docelowo ma mieć flota LOT-u?
Chcemy, żeby w naszych barwach latało 8 Dreamlinerów. Będziemy je odbierać do 2016 roku, w tej chwili mamy ich 5. Nie zadebiutowały one najlepiej ze względu na decyzję producenta o ich „uziemieniu” na początku roku, ale od 1 czerwca regularnie realizują tzw. rejsy long haul. Sprawdzają się doskonale i są doceniane przez pasażerów. Najlepszym dowodem jest wzrost sprzedaży biletów na trasach długodystansowych, mimo, że Dreamlinery „cierpią” na syndrom przesadnego zainteresowania ze strony mediów.
Proszę mi pokazać choć jedną informację, że Boeing 787 realizuje 250 rejsów bez najdrobniejszych zakłóceń, ale o tym, że ma np. jedno opóźnienie możemy się dowiedzieć z internetu, prasy, radia i telewizji. To opóźnienie czy odwołanie rejsu jest statystycznie zupełnie uzasadnione i nie powinno budzić emocji, zwłaszcza w sezonie letnim przy zacieśnionej rotacji samolotów, które praktycznie cały czas są w powietrzu.
Jak Pan sadzi, dlaczego Polacy wybiorą rejsy LOT-em?
Powodów jest co najmniej kilka, np. pewność, że zawsze polecę na centralnie zlokalizowane lotnisko i nie będę poświęcać dodatkowego czasu i pieniędzy na dotarcie do celu. Nigdy nie zaskoczą mnie dodatkowe, ukryte opłaty. Zawsze będę mógł podróżować komfortowo z bezpłatnym bagażem. Nie bez znaczenia jest też przekonanie, że latamy bardzo dobrymi samolotami, bo linia ma jedną z najmłodszych flot w Europie. Jestem pewien, że na rejsach długodystansowych magnesem jest Dreamliner.
Proszę zapytać kogoś kto nim leciał, czy chciałby kilka godzin spędzać nad Atlantykiem w innej maszynie? W 2012 r. znaleźliśmy w gronie najlepszych pod względem bezpieczeństwa linii lotniczych na świecie wg IATA. Jesteśmy doceniani i nagradzani za punktualność, a poza tym jesteśmy wartościową marką, której naprawdę warto ufać.
Dziękuję za rozmowę