Polacy coraz chętniej podróżują drogą powietrzną. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego polskie porty lotnicze obsłużyły w 2017 roku prawie 40 mln pasażerów więcej niż rok wcześniej, co oznacza aż 18 proc. wzrostu. Również najnowsze dane potwierdzają tę tendencję – I kwartał bieżącego roku był udany dla branży – przewozy pasażerskie zwiększyły się o 15 proc. w odniesieniu do analogicznego okresu rok wcześniej.
Od dekady zdecydowanie największy ruch niż w pozostałych okresach roku notuje się na polskich lotniskach w trakcie miesięcy urlopowych (lipiec-wrzesień). Przykładowo w III kwartale 2017 roku z usług skorzystało około 12,7 mln pasażerów, podczas gdy np. w I kwartale – tylko 7,5 mln.
Droga powietrzna uznawana jest za najbardziej sprawną w przypadku potrzeby pokonania większych odległości. Niestety, szczególnie przy zwiększonym ruchu na lotniskach, łatwiej o błędy obsługi, przez które mogą pojawić się kłopoty z bagażem: zgubienie, opóźnienie dostarczenia lub uszkodzenie, co skutkuje wydłużeniem podróży. Szacuje się, że liczba problematycznych bagaży w skali roku na świecie wynosi około 21 milionów, zaś w Europie 7 podróżnych na 1000 w skali roku spotyka się z takim kłopotem.
– Zagubienie, przetrzymanie bagaży to nie tylko problem podróżnych, którzy mogą mieć zepsuty urlop lub podróż służbową, ale też firm z różnych segmentów całej branży. Producentom bagażów zależy, by ich produkty miały wpływ na usprawnienie podróży. Załoga linii lotniczych i lotnisk musi zadbać o płynność obsługi, także z uwagi na grupy specjalistów, sportowców, muzyków, w przypadku których możliwość wykonywania zawodu uzależniona jest od skutecznego transportu bagażu – tłumaczy Jimmy Wind, CEO w Versa, która opracowała system monitorujący lokalizację bagażu.
Na lotnisku stosowane są systemy automatyzujące i informatyczne mające na celu usprawnienie wydawania lub przydzielania bagaży do poszczególnych lotów. Niestety, ostatecznie o ewentualnej pomyłce decyduje błąd ludzki – np. pomyłka pracownika wprowadzającego numer bagażu. Tym sposobem nasz bagaż może nawet zwiedzić cały świat.
Dla podróżującego strata lub poważne zniszczenie bagażu najczęściej oznacza zepsuty urlop lub podróż służbową, zaś dla obsługi koszty – w przypadku pojedynczego bagażu nawet do 5 tys. zł. Według szacunków specjalistów nieprawidłowości w bagażach kosztują branżę ponad 4 miliardy dolarów każdego roku. Zarówno podróżni, jak i obsługa potrzebują zatem rozwiązania, które pozwoliłby zapobiec nerwowym sytuacjom. Opracowanie specjalnego systemu stało się udziałem holenderskiego startupu Versa oraz inżynierów wrocławskiej firmy Grinn.
– Błędy ludzkie możemy wyeliminować dzięki użyciu nowoczesnych technologii. Versa to urządzenie wielkości telefonu komórkowego, które korzysta z technologii GSM, GPS, Wi-Fi i Bluetooth. GSM służy do komunikacji z bazą danych, czyli wysyłania danych zebranych przez urządzenie do chmury, ale również określenia pozycji (podobnie jak GPS), wykorzystanie hotspotów wi-fi wspiera przesyłanie danych. Z kolei za pomocą Bluetooth następuje łączność smartfona z urządzeniem lub z chmurą – mówi Robert Otręba, CEO wrocławskiej firmy Grinn, która zaprojektowała elektronikę urządzenia.
Każde urządzenie ma nadany specjalny numer, za pomocą którego identyfikuje się bagaż i można go odnaleźć na mapce w aplikacji smartfonowej lub desktopowej (w przypadku udostępnienia systemu klientom biznesowym). Urządzenie umieszczone w bagażu jest zupełnie nieinwazyjne, śpi podczas lotu, zgodnie z przepisami lotniczymi dzięki automatycznie załączającym się trybie samolotowym. Co ważne, urządzenie dzięki wykorzystaniu fali radiowych (RFID) łączy się z istniejącymi systemami obsługi bagażu, dzięki czemu zarówno podróżujący, jak i pracownicy obsługi naziemnej mogą zobaczyć, w jakim sektorze lotniska znajduje się torba, co w praktyce oznacza, że można nie tylko ją odnaleźć po zagubieniu, lecz też zapobiec zgubie.
Obecnie trwają rozmowy z przedstawicielami linii lotniczych i producentów bagażów. System ma zostać wdrożony w życie jeszcze w tym lub na początku przyszłego roku.