Według władz Singapuru, dzięki Air Travel Bubbles będzie można skutecznie zarządzać ruchem turystycznym, wprowadzając odpowiednie limity dla osób z poszczególnych krajów I zapewnić im testy na obecność Covid-19. Lista “baniek”, polegających na wzajemnym otwarciu granic między wybranymi krajami I regionami a Singapurem, ma powstać w oparciu o dobrze funcjonujące systemy nadzoru zdrowia oraz niską I porównywalną do singapurskiej liczbie zakażeń.
Wśród piewrszych regionów, które mają trafic na listę jest m.in. Hong Kong. Obywatele Singapuru i Hong Kongu nie będą musieli przechodzić kwarantanny. Władze Singapuru przedstawiły też swoje pomysły na otwarcie swoich granic.
Po pierwsze, kraj będzie nadal realizował wzajemne uzgodnienia dotyczące tzw. zielonych pasów. Podróżni zostaną przetestowani przed wyjazdem i po przylocie, by upewnić się, że nie są nosicielami wirusa. Jak dotąd Singapur zawarł takie porozumienia z Brunei, Chinami, Japonią, Malezją i Koreą Południową. To tzw. green lane.
Po drugie, Singapur ma dalej ułatwiać korzystanie z połączeń transferowych na lotnisku Changi, gdzie prawie jedna czwarta to właśnie podróżni, którzy lecą dalej, nie zatrzymując się w republice – tygodniowo to już 2500 pasażerów. Dodatkowo, to singapurskie lotnisko zostanie wyposażone w dedykowane laboratorium do robienia szybkich testów na Covid -19. Odpowiednie infrastruktura jest już testowana.
Po trzecie, Singapur będzie przygotowany na zniesienie ograniczeń granicznych z krajami i regionami uważanymi za bezpieczne. W takim przypadku wszyscy przybywający do Singapuru będą poddani szybkim testom. Na razie Singapur jednostronnie otworzył swoje granice dla podróżnych z Brunei i Nowej Zelandii , a ostatnio także dla tych z Wietnamu i Australii – z wyłączeniem stanu Wiktoria.
Singapur – jako największy azjatycki hub – chce być gotowy na przyjęcie zwiększonego ruchu biznesowego jak i turystycznego, jak tylko epidemia zacznie wygasać.
