Pomiędzy Padołem i kolejną historyczną dzielnicą położoną na wzgórzach i zabudowaną przeważnie w XIX wieku oraz okresie powojennym – Peczerskiem – leży główna arteria centrum miasta – Chreszczatyk oraz słynny Majdan, czyli plac Niepodległości.
W jednej z kawiarni na Chreszczatyku, tuż obok Majdanu spotykamy się z Antonem Taranenko – CEO oraz jednym z pomysłodawców i założycieli Visit Ukraine – NGO, która stawia sobie za cel rozwój turystyki przyjazdowej na Ukrainie. Anton Taranenko ma spore doświadczenie w tym temacie, przez kilka lat był kierownikiem Departamentu Rozwoju Turystyki przy Kijowskiej Miejskiej Państwowej Administracji. Na początku września, kiedy rząd ogłosił zakaz wjazdu obcokrajowców na Ukrainę zorganizował protestu przeciwko tej decyzji, z udziałem przedstawicieli branży turystycznej.
Z jakimi problemami najczęściej muszą się dziś zmierzyć przyjeżdżający na Ukrainę turyści?
– Dopiero 20 czerwca w Kijowie ponownie startowały regularne połączenia. Ilość połączeń zagranicznych wciąż jest bardzo ograniczona, przede wszystkim z powodu tego, że w stosunku do obywateli Ukrainy wjazd do większości krajów należących do UE w celu turystycznym jest zabroniony. Jeśli chodzi natomiast o przyjazd na Ukrainę, to śmiało mogę stwierdzić, że właśnie teraz ci, którzy zdecydują się na przyjazd do nas mogą oczekiwać wyjątkowo atrakcyjnych ofert cenowych – mówi Anton.
Zdaniem Antona Taranenko większość hoteli w Kijowie już latem obniżyła ceny o co najmniej 30 procent, a niektóre nawet o połowę. – Pomimo tego, obłożenie jest bardzo niskie, sięga jedynie 25 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem. Jednak robimy wszystko, co możemy. Przykładowo, na lotnisku w Boryspolu (główne stołeczne lotnisko – KBP), zorganizowaliśmy możliwość otrzymania darmowej karty SIM dla turystów, żeby mogli zainstalować wymagany od wjeżdżających lub powracających z krajów wysokiego ryzyka dodatek „Dij vdoma” (bądź aktywny w domu), teraz rozważamy podobne rozwiązanie na drugim kijowskim lotnisku w Żulanach (IEV) – dodaje.
Ilu zagranicznych turystów odwiedziło Kijów tego lata?
Aż 70 procent mniej niż zwykle – twierdzi Anton Taranenko. Kijów zawsze miał potężny potencjał rozwoju turystyki biznesowej. To stolica, największe miasto Ukrainy, hub dla linii kolejowych i dróg kołowych łączących wschód i zachód naszego państwa, z kolei obydwa kijowskie lotniska to odpowiednio pierwsze i drugie lotniska w kraju – zarówno wg liczby przewożonych pasażerów, jak i liczby połączeń i dostępnych kierunków.
Czyli możliwość rozwoju turystyki krajowej należy obecnie do priorytetów?
Jak najbardziej. Na początku lipca wspólnie z Marianną Oleskiv z Państwowej Agencji Rozwoju Turystyki oraz innymi działaczami branży stworzyliśmy nawet hasło i hasztag #mandruyukrayinoyu (#мандруйукраïною – podróżuj po Ukrainie). Już następnego dnia liczba polubień i poszerzeń sięgnęła 11 tysięcy, a pod koniec miesiąca wzrosła do niemal 50 tysięcy. Tak więc Ukraińcy rzeczywiście je polubili i ruszyli na podbój własnego kraju w poszukiwaniu nowych wrażeń. Przed wybuchem pandemii natomiast pracowaliśmy nad wdrożeniem projektu Discover Ukraine. Dzięki naszym staraniom latem ruszyła też strona www.VisitUkraine.today – gdzie można znaleźć m.in. aktualne informacje dotyczące warunków wjazdu i możliwości poruszania się po Ukrainie w języku angielskim. Podkreślam, że jest to nasza inicjatywa, stworzona na szczeblu NGO, nie państwowym. Dodatkowo zorganizowaliśmy gorącą linię, za pomocą której staramy się odpowiadać na żywo na pytania wszystkich zainteresowanych wyjazdem turystycznym na Ukrainę. Jest to wyjątkowo istotna funkcja, gdyż informacji oficjalnych jest mnóstwo, czasami są ze sobą wręcz sprzeczne, nie zawsze aktualizowane na czas, nie zawsze dostępne po angielsku, więc turyści mogą się w tym wszystkim pogubić. W ciągu pierwszego dnia uruchomienia linii informacyjnej otrzymaliśmy ponad 300 zgłoszeń i ta liczba stale rośnie.