Ekspresja wina szczep część 2

Autor tekstu: , , Data publikacji:

Trudno uwierzyć, że na świecie używanych jest kilka tysięcy szczepów winorośli właściwej, czyli tej, z której najczęściej produkuje się jakościowe wina. A jednak, mimo że co krok natykamy się na wciąż to samo Chardonnay, Cabernet Sauvignon czy Syrah, to szczególnie na Starym Kontynencie można wciąż znaleźć ogromną ilość szczepów, które nie zrobiły kariery międzynarodowej. Zachowały swój tradycyjny charakter i tak pożądaną autentyczność.

Vitis Vinifera – tak po łacinie nazywa się winorośl właściwą. Wyraźnie różni się od tych winogron, które można kupić na straganach z owocami. Te konsumpcyjne są tak krzyżowane, by dawać grona o znacznej wielkości, jak najcieńszej skórce i minimalnej wielkości pestkach. Vitis Vinifera, poza nielicznymi wyjątkami, do jedzenia na surowo raczej się nie nadaje. Jest drobniejsza, ma grubą skórkę i znacznie więcej kwasowości przy jednocześnie większej ilości cukru, który pozwala na osiągnięcie właściwego poziomu alkoholu. Wbrew pozorom winogrona są najsłodszymi owocami na świecie.

Jedynym szczepem konsumpcyjnym, z którego produkuje się wino, to włoskie Fragolino, które zyskało popularność dzięki wyjątkowemu, truskawkowemu aromatowi. Musujące i słodkie wino produkowane z tego szczepu, o tej samej nazwie, jest obecnie prawie nie do zdobycia i trudno je wyłuskać spośród sztucznie aromatyzowanych, podłych imitacji, choć samo Fragolino szczytem winiarstwa też nie jest.

Winna Międzynarodówka

Większość szczepów powszechnie uprawianych w „Nowym Świecie” pochodzi z Francji. Cabernet Sauvignon, Merlot, Malbec i Sauvignon Blanc z Bordeaux, Chardonnay i Pinot Noir z Burgundii a Syrah i Viognier z Doliny Rodanu. Nawet Carmenere, przez wielu uznawane za rdzennie chilijskie, również sięga korzeniami do kraju kochającego cebulę.

Wydawałoby się, że ograniczenie puli szczepów w Nowym Świecie do kilkunastu, może być na dłuższą metę nudne i męczące. I choć na antypodach są producenci niezwykle kreatywni i ambitni, próbujący wycisnąć z nich coś nowego, to jednak w masie wina z tych szczepów stają się nieznośnie powtarzalne. Tym bardziej, że klimat poza Europą jest dość stabilny i minimalizuje różnice wynikające z rocznika czy terroir. Z tego właśnie powodu coraz większa ilość odmian jest „eksportowana” do krajów za oceanem. Dziś można tam znaleźć nawet Corvinę z Valpolicelli i Barberę z Piemontu.

Tożsamość szczepu

Ten sam szczep w różnych regionach świata może dawać wina o bardzo zróżnicowanym charakterze. Ma to związek z ekspresją klimatu i gleby czyli terroir, o którym pisaliśmy w części pierwszej. Jednak mimo różnic każdy szczep ma w sobie coś, co nazywamy rdzeniem tożsamości, dlatego to samo Chardonnay z apelacji Chablis i kalifornijskiej doliny Napa będzie różnić prawie wszystko, ale właśnie to „prawie” decyduje o niezachwianym charakterze szczepu.

Chablis będzie lekkie, sprężyste i kruche, o wyraźnie wyczuwalnej, mineralnej kwasowości, natomiast Chardonnay z Napy będzie tłusty, kremowy i zdominowany beczkowymi aromatami wanilii i śmietany. A jednak oba te wina łączy nuta cytrusów, choć w Burgundii będzie to grapefruit i lekko goryczkowa, cytrynowa pestka, a w Kalifornii bardziej wysłodzone nuty kandyzowanego pomelo czy limety. W ten sam sposób zachowa się Cabernet Sauvignon chwalący się aromatami czarnej porzeczki i papryki czy tytoniowe, toskańskie Sangiovese. To sprawia, że niezależnie skąd pochodzi, niemal każdy szczep można poznać w ciemno, o ile tylko winiarz nie przeszkodzi mu w naturalnej ekspresji.

Tubylcy

Na szczęście są jeszcze miejsca na świecie, które wciąż opierają się postępującej winiarskiej Mcdonaldyzacji. Wielkim niezależnym są Włochy, które uprawiają obecnie około 300 szczepów, z czego niespełna 7 procent stanowią szczepy obce. Reszta to lokalni autochtoni zazdrośnie strzegący swojej tożsamości i niechętnie opuszczający rodzimy półwysep. One właśnie stanowią źródło autentyzmu. Szczepy tak przywiązane do ziemi, w której się rodzą, że rzadko opuszczają nie tylko własny kraj czy region, ale czasem dolinę czy wzgórze.

Powstają z nich często wina proste i nieskomplikowane, choć czasem znajdzie się ambitny producent, który nie poddając się modom postanowi zrobić z któregoś z nich wino wielkie, mogące konkurować ze znanymi winnymi gigantami. Tak było z Elisabetą Foradori, która z rachitycznego szczepu Teroldego Rottaliano wykrzesała słynne w całych Włoszech Granato, o które zabijali się miłośnicy wina z całego świata. Jednak niezależnie od tego czy z lokalnego szczepu powstają wina wielkie, czy proste, nie można odmówić mu autentyczności. Jest wyjątkowe i mówi prawdę o swoim skrawku ziemi, z którego pochodzi, jaka by ona nie była i prędzej skaże się na wymarcie, niż pozwoli się wysiedlić. Takich właśnie szczepów powinniśmy szukać, bo będzie ich już tylko ubywać.