Biznes w Seulu. Jak to się robi?

Autor tekstu: , Data publikacji:

Ambitne działania tutejszych firm i wytrwałość mieszkańców uczyniły ze stolicy Korei Południowej gracza światowego formatu. Nasz brytyjski korespondent Alex Andersson próbuje odpowiedzieć na pytanie, co stoi za spektakularnym sukcesem Seulu.

W ciągu 50 lat Korea Południowa przeistoczyła się z kraju zdanego na pomoc międzynarodową w państwo, które samo niesie pomoc innym. Motorem tej transformacji był Seul – stolica kraju i miasto słynące z wytrwałości w dążeniu do sukcesu.
Seul ma ponad 11 milionów mieszkańców oraz trzy tętniące życiem dzielnice biznesowe: Meyong-dong, Yeouido – seulski odpowiednik Wall Street, oraz Gangnam – najnowszą, mieszczącą się na południe od rzeki Han, gdzie jeszcze 30 lat temu znajdowały się jedynie pola ryżowe.

Seoul National Capital Area obejmujący prowincję Gyeonggi oraz wolną strefę ekonomiczną Songdo nieopodal Incheonum, jest drugim co do wielkości (po Tokio) obszarem metropolitalnym na świecie, zamieszkałym przez 23 miliony ludzi. Na tym przyjaznym dla biznesu gruncie rozkwitły takie koreańskie giganty (tzw. czebole), jak Samsung, Hyundai, Lotte, czy LG, których rozmach napędza koreański eksport.

Do miasta napłynęła także cała masa firm z zagranicy – siedziby mają tu m.in. 22 międzynarodowe banki, 45 firm zajmujących się usługami powierniczymi oraz 82 wielkie firmy ubezpieczeniowe. Seul zajmuje też znakomitą, dziewiątą pozycję w rankingu centrów finansowych Global Financial Centres Index.

Sport i polityka

Jak przystało na finansową stolicę regionu, nie brak tu centrów kongresowo–biznesowych. Bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura oraz transport publiczny Seulu były również jednymi z kluczowych czynników, które zdecydowały o wyborze miasta na gospodarza igrzysk olimpijskich w 1988 roku, mistrzostw świata w piłce nożnej w 2002 roku, oraz szczytu G20 w roku 2010.

Stadion w Seulu. Fot. Fotolia.com

Stadion w Seulu. Fot. Fotolia.com

Seul stara się jak najlepiej wykorzystywać swoje historyczne i regionalne koneksje. Od czasu wojny domowej Korea Południowa utrzymuje bliskie kontakty z USA. Kulminacją tej współpracy była dwustronna umowa o wolnym handlu (FTA), która weszła w życie w marcu ubiegłego roku. Jest to część szerszej strategii, mającej uczynić z Korei główny ośrodek FTA dla północno-wschodniej Azji. Korea podpisała podobne umowy z 46 innymi krajami, a traktaty z kolejną szesnastką, w tym z Chinami i Japonią, są się na końcowych etapach negocjacji.

Zadziwić świat

Jednakże Seul nie jest miastem bez wad. Jedną z palących kwestii jest brak przejrzystości organów kontrolnych. William F. Freeman III, prezes spółki deweloperskiej AIG Korean Real Estate Development tłumaczy: – Problemem jest biurokracja albo polityczne przepychanki, powodujące opóźnienia… ale gdy w końcu zapadnie decyzja i koła pójdą w ruch, Korea potrafi zadziwić świat.

Najlepszym przykładem tego, jak Seul sprzyja biznesowi jest historia rozkwitu tzw. czeboli. Jednym z nich jest Samsung – dziewiąta firma na świecie pod względem wartości marki wedle rankingu Interbrand. Jego szacowana wartość to 33 mld dolarów. Samsung kojarzy się z branżą telekomunikacyjną, ale jest też spółką patronacką, pod której egidą operuje ponad 30 firm, zajmujących się m.in. produkcją elektroniki, półprzewodników, budową statków, petrochemią. Ma także swoje organizacje charytatywne, sklepy bezcłowe, sprzedaje polisy na życie i zarządza hotelami marki Shilla.

Lotte, Hyundai, LG Chem

Wielobranżowość nie jest wśród czeboli niczym niezwykłym. Lotte zajmuje się branżą hotelarską, ubezpieczeniami, ma sklepy bezcłowe, parki rozrywki i stacje benzynowe, a Hyundai oprócz samochodów, buduje statki i działa w branży logistycznej. Ta wszechobecność konglomeratów bywa kłopotem dla firm pragnących zaistnieć w Korei, ale ich zaangażowanie w tak wiele dziedzin jest dowodem na to, iż potrafią współpracować z firmami na całym świecie.