Znajdujące się na wewnętrznych ścianach Pałacu Narodowego murale autorstwa słynnego XX–wiecznego artysty Diego Riviery są niczym ogromny, ręcznie malowany komiks, przedstawiający w żywych kolorach historię Meksyku. Obrazy te ukazują między innymi dzieje Majów i Azteków, przybycie w XVI wieku do Meksyku hiszpańskich konkwistadorów pod wodzą Hernana Cortesa, okrucieństwo Inkwizycji, Meksykańską Wojnę Domową z lat 1910–20, a także Karola Marksa pokazującego robotnikom kamienne tablice z napisem „Nie idzie o reformowanie obecnego społeczeństwa, tylko o utworzenie nowego”.
Od czasu powstania „Nowej Hiszpanii”, obecnie znanej światu jako Meksyk (który zyskał niepodległość w 1821 roku), kraj ten przeobraził się z miejsca, w którym krwiożerczy czciciele słońca poświęcali na ołtarzach tysiące ofiar z ludzi, w ambitną, patrzącą z optymizmem w przyszłość demokrację liczącą 120 mln obywateli.
Gwiazda regionu
Meksyk jest drugą co do wielkości gospodarką Ameryki Łacińskiej (pierwszą jest Brazylia). Wiedzie mu się tak dobrze, że ekonomista Jim O’Neill uznał, iż w przyszłości stanie się on jedną z czterech nowych potęg gospodarczych, czyli tzw. krajów MINT (Meksyk, Indonezja, Nigeria, Turcja), które czeka niezwykle dynamiczny rozwój, tak jak stało się to w przypadku krajów BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny).
Dlaczego Meksyk? Choćby dlatego, że prezydent Enrique Pena Nieto, wybrany pod koniec 2012 roku, zmienia konstytucję i forsuje szereg nowych, radykalnych reform w nieomal każdej dziedzinie życia – od edukacji, przez podatki i bankowość, po telekomunikację, usługi finansowe i energię. Wszystko po to, żeby zwiększyć wydajność, otworzyć gospodarkę na inwestycje zagraniczne oraz przygotować kraj do trwałego wzrostu. Centrum tych przemian jest stolica kraju, Meksyk – znajdująca się w niemal równej odległości od Zatoki Meksykańskiej i Oceanu Spokojnego, a także granicy z USA na północy i z Gwatemalą na południu.
– W przeszłości nasza kultura była bardzo scentralizowana. Jeszcze zanim przybyli tu Hiszpanie, a więc za rządów Azteków, siedziby wszystkich urzędów w kraju były skupione w Tenochtitlan, czyli obecnym mieście Meksyk, które było również centrum handlu i biznesu. Od tamtej pory niewiele się zmieniło. W stolicy Meksyku swoje siedziby posiada ponad 150 firm międzynarodowych – mówi Jose Manuel Ramirez, dyrektor firmy doradczej KPMG, która również jest obecna w tym mieście.
Stolica młodych ludzi
Licząca 9 milionów mieszkańców (21 milionów w obszarze metropolitalnym) stolica kraju, w której średnia wieku to zaledwie 25 lat, generuje aż 22% produktu krajowego brutto (1,8 mld dolarów w 2013 roku) i jest uznawana za jedno z dziesięciu najbogatszych miast na świecie. Jest to również miejsce szokujących nierówności, w którym 45,5% populacji żyje poniżej granicy ubóstwa. Wystarczy przejechać obok ogromnych slumsów wokół stolicy, aby zobaczyć jak poważny jest ten problem.
Każdy wzrost gospodarczy napędzają dwa czynniki – osoby czynne zawodowo oraz wydajność i wygląda na to, że po raz pierwszy od lat, Meksyk może odnotować sporą poprawę w obu tych sferach. Głównym atutem miasta jest młoda populacja, która z roku na rok stanowi coraz większy odsetek ludności.
Siła reform
Dzięki reformie systemu edukacji skończono z kupowaniem i dziedziczeniem stanowisk dydaktycznych, wprowadzono także system regularnej ewaluacji nauczycieli. Rząd rozpoczął również reformę przemysłu energetycznego. Meksyk jest szóstym co do wielkości na świecie producentem czarnego złota, z dzienną produkcją rzędu 2,5 mln baryłek, ale do tej pory monopol na obsługę rezerw gazu i ropy miała państwowa firma Pemex. Nowe przepisy, przyjęte w grudniu 2013 r., pozwolą na sprywatyzowanie tej gałęzi przemysłu po raz pierwszy od 1938 r., co zapewni krajowi przychody rzędu 10 mld dolarów rocznie w formie opłat licencyjnych i podatków od inwestorów zewnętrznych, a tym samym pozwoli zwiększyć wydajność i obniżyć ceny energii.