Jak informuje „USA Today”, powołując się na dane amerykańskiego Departamentu Transportu, aż 84 procent samolotów przyleciało w styczniu na czas. To wynik o prawie 10 procent lepszy niż niż w styczniu 2011 (za samolotot, który przylatuje bez opóźnienia uznaje się maszyny, które lądują maksymalnie do 15 minut po ustalonym czasie przylotu). Linie w USA odnotowały też spadek odwołanych lotów, zmalała też liczba zgłoszonych zagubień bagażu. Eksperci oceniają, że te dobre wyniki to rezultat niespodziewanie łagodnej zimy, która nie komplikowała liniom życia.
Pozytywne dane nie oznaczają jednak, że w amerykańskiej przestrzeni powietrznej dzieją się tylko same dobre rzeczy. Analityk lotniczy Mike Boyd zwraca uwagę w rozmowie z „USA Today”, że nadal prawie 20 procent samolotów ma opóźnienia przekraczające 15 minut. Biorąc pod uwagę, że coraz więcej pasażerów w USA przesiada się do kolejnych samolotów na kolejnych lotniskach, 20 procent opóźnionych samolotów powoduje kolejne opóźnienia i konieczność zmian rezerwacji. Zdaniem Mike’a Boyde’a winien tej sytuacji jest przestarzały i niewydolny system kontroli lotów na amerykańskich lotniskach.