Taki stan rzeczy spowodowany jest rosnącym zaludnieniem na pokładach samolotów kursujących na obszarze Stanów Zjednoczonych. Podróżni odsprzedają sobie miejsca, lub odkupują je za inne dobra jak np. słodycze czy lunche. Proceder cieszący się dużą popularnością w myśl amerykańskiego prawa jest całkowicie legalny, lecz jak przyznaje personel samolotu wprowadza spory zamęt na pokładzie.
Ponadto podróżni zdają sobie sprawę, z faktu, iż próba przekupienia obsługi samolotu w zamian za przeniesienie na lepsze miejsce czy do wyższej klasy z góry skazana jest na niepowodzenie. Konsekwencją przyjęcia łapówki w zamian za zmianę miejsca dla pracowników amerykańskich linii lotniczych jest dyscyplinarne zwolnienie z pracy. W związku ze znacznym utrudnieniem, jakim jest niemożność przekupienia personelu podróżni prześcigają się w kreatywności przy zakupie miejsc.
Amerykańska stewardesa przyznała na łamach wydanej przez siebie książki, że podróżując samolotem wraz ze swoim trzyletnim synkiem musiała kupić lunch i napoje pasażerowi obok po to, by zamienił się z nią miejscami. Na pokładach samolotów dochodzi także do aukcji – rodem tych z domów aukcyjnych – informuje portal turystyka.rp.pl. Pasażerowie dysponujący popularnymi miejscami wystawiają swoje fotele na licytacje sprzedając je za najwyższą uzyskaną cenę.