Dane z pierwszego kwartału pokazują, że największy spadek cen hotelowych dotknął Liverpool (14,3 proc), Bristol (11,7) oraz Leeds (10,7). Nieco gorsze wiadomości mamy dla chcących odwiedzić Londyn – tutaj ceny spadły niewiele ponad 1 procent, choć widać pewna tendencję – do tej pory stolica Wielkiej Brytanii notowała nieustanne wzrosty.
Jak HRS tłumaczy spadki? – Trwa wciąż niepewność, związana z Brexitem i zapowiedzianymi przez premier Teresę May przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Co prawda coraz mniej ludzi wyjeżdża z Wielkiej Brytanii, ze względu na słabego funta, ale powinno w związku z tym więcej do niej przyjeżdżać. A tak się nie dzieje – tłumaczy Andy Besent, Dyrektor zarządzający HRS na rynki UK & Ireland. Za tym, że spadki są spowodowane Brexitem, przemawia fakt, że ceny rosną w sąsiedniej Irlandii. Np. w Cork roczny wzrost cen doby hotelowej osiągnął niemal 30 proc.
Jeśli spojrzymy na Europę, najdroższym miastem pozostaje Zurych, w którym noc kosztuje średnio 149 funtów. Dalej w kolejce są Londyn (145) oraz Sztokholm (122). Wyjątkowo tania pozostaje czeska Praga, gdzie cena nocy w hotelu za pokój nie przekracza średnio 57 funtów.
Statystyki ogólnoświatowe jako najdroższe miasto wskazują Waszyngton (206 funtów za noc). Największy wzrost cen zanotowało Toronto (+29 proc), największy spadek Kuala Lumpur (-13 proc do 45 funtów).