Do głębi lodowiec poznać można zwiedzając wydrążoną w nim jaskinię (Grotte de glace), gdzie w niebieskiej lodowej poświacie pływają prehistoryczne, rzeźbione ryby. Zapaleńcom polecam nocleg w Iglo Kanata zbudowanym według inuickich tradycji na wysokości 1800 m. W ogóle góry nocą budzą coraz większe zainteresowanie. Organizuje się wycieczki by night – na biegówkach, po stokach wokół ośrodka. Dla zmęczonych są wieczorne wyprawy skuterami śnieżnymi.
Wszystko to nadaje francuskiego smaku, przyprawia nam śnieżną zabawę. Ale danie główne to sieć 92 porządnie przygotowanych narciarskich tras o każdym stopniu trudności. Stopień ten zawieszony jest o oczko wyżej niż u sąsiadów. Gdzie u nich szlak czerwony, tu tylko niebieski. A czarny naprawdę jest godny swojej barwy. Zawsze jednak mamy możliwość zjazdu dłuuugą, łagooodną zieloną trasą. Z takich właśnie zachęcam do zjazdu z lodowca do wsi Mont de Lans – 2300 m różnicy wysokości. Karnet to wydatek 45 euro dziennie. Rekreację umilą licznie rozsiadłe na stokach bary, gdzie obowiązkowe leżaki przypomną nam przedszkolne czasy. Miast kleiku proponuję miejscową nalewkę z fiołków alpejskich – génépi i café gourmand – deser „all in one”. Królują potrawy kuchni alpejskiej– fondue, raclette, czy pierrade.
Dostęp do stoków jest łatwy i przyjemny. Kolejki i wyciągi startują w kilku miejscach z samego dołu, bezpośrednio z ośrodka wywożąc nas z poziomu 1650 m n.p.m. nawet na 3600 m. Po śniadaniu wbijamy się w narciarski strój, kilka kroków i jazda w górę. Jako że miejscowość okupuje głęboką dolinę, dopiero na pierwszej grani zaznamy alpejskiej panoramy, a przy odrobinie szczęścia zaszczyci nas widok Mont Blanc. W ramach après-ski polecam ogólnodostępny podgrzewany basen La Croisette.
Między sportem a zabawą
Resort Les2Alpes jako stacja narciarska powstał w 1946 roku i obecnie jest to drugi co do starszeństwa ośrodek we francuskich Alpach. Nie ma arystokratycznego blichtru starszego sąsiada zastępując go za to ofertą niewymuszonej zabawy. Architektonicznie dominują tu średniej wielkości, kilkukondygnacyjne hotele, pensjonaty i budynki usługowe. Rozciągają się w dolinie wzdłuż głównej ulicy, która wieczorami zmienia się w rzęsiście oświetlony deptak. Ta ulica gromadzi niezliczoną ilość barów, pubów i dyskotek pełnych młodych, chętnych do zabawy ludzi, którzy tworzą tu niepowtarzalny klimat. To niewątpliwie jeden z ulubionych kurortów narciarskich młodych ludzi, bo tutaj zabawa jest produktem flagowym. W dzień widać to w snowparku, wieczorem na deptaku, gdzie wesołe grupy przepływają pomiędzy lokalami. Przyciągają dyskoteki Brasiliens i Avalanche, drinkbar Motown, restauracja La Porte d’à côté, Côte Brune Spa.
Poważniejsze towarzystwo w styczniu zasiada do stolików Les2Alpes Poker Week, grając o cenne nagrody. Zwolenników tradycji zapraszam do zwiedzenia dwóch sąsiadujących wiekowych wsi: Venosc i Mont de Lans. W końcu to one pośrednio nadały nazwę resortowi – leżący pomiędzy dwoma. I tak zawieszony pomiędzy narciarstwem a zabawą pozostaje Les Deux Alpes.