Zapach pinii w Pirenejach
Tego nie znajdziemy nawet w najbogatszych ośrodkach alpejskich. Długi, nawet w styczniu, dzień (słońce zachodzi około 19:00, wyciągi działają nierzadko do 18:00) oraz trudny do opisania zapach, puszczających w pełnym słońcu żywicę, górskich pinii. Pireneje, bo o nich mowa, leżące niejako w cieniu Alp (całkowicie niesłusznie) to propozycja na grupowy wypad w gronie przyjaciół. Znakomite trasy, owoce morza i dużo imprez.
Najprościej i najszybciej można się tam dostać samolotem. Cel: leżąca niecałe trzy i pół godziny lotu od Warszawy, Barcelona.
Najlepiej dolecieć do Barcelony wczesnym przedpołudniem, starczy nam wówczas czasu na kilkugodzinny rajd po mieście Gaudiego i obowiązkową paellę na La Rambla.
Najciekawszym ośrodkiem w Pirenejach jest, leżący w księstwie Andory, region Grandvalira. By się tam dostać, na lotnisku w Barcelonie wynajmujemy samochód albo korzystamy ze specjalnych autobusów. Przejazd do Andory zajmie maksimum 3 godziny.
Grandvalira to region składający się z kilku miejscowości: Soldeu, Encamp, Canillo, El Tarter, Grau Roig i Pas de la Casa. Każda z nich ma nieco inny charakter: Pas de la Casa przypomina duże, zabudowane blokowiska rodem z francuskich Alp, zaś El Tarter, spokojniejszą austriacką wioskę
W Andorze czeka na nas 200 kilometrów tras narciarskich
Tras narciarskich w Grandvalirze wystarczy spokojnie na tydzień, jest ich prawie 200 kilometrów. Jeździmy od wysokości 2640 metrów n.p.m. (szczyt Pic Blanc) do 1300 metrów. Region obsługiwany jest przez cztery koleje gondolowe – w tym jedną z najdłuższych w Europie, łączącą Encamp z Cortals oraz 60 wyciągów krzesełkowych i zaledwie cztery orczykowe. Wszystko dlatego, że ośrodek powstał niedawno, w 2004 roku i pod względem nowoczesności bije na głowę najstarsze i najbardziej znane francuskie kurorty. Przeważają tutaj trasy łatwe (prawie połowa) oraz dla średniozaawansowanych.
Po nartach warto zabrać przyjaciół do leżących na przedmieściach stolicy Andory, Andora La Vella, kąpielisk termalnych Caldea. Tam hulaj dusza, od gorących wód po łaźnie, kąpiele w sokach z owoców cytrusowych i kakaowe masaże. Ale to nie koniec atrakcji, w rejonie Grandvaliry mamy do dyspozycji około 50 dobrych restauracji (kuchnia od hiszpańskiej, przez wyśmienitą katalońską po fusion) oraz 40 klubów, w których można bawić się do wczesnych godzin porannych. Warto też pamiętać, że Andora to, obok włoskiego Livigno, najlepsza strefa wolnocłowa w Europie.
Podobnie jak Sierra Nevada, to idealne miejsce, by podszkolić swój francuski lub hiszpański (oboma językami można się tu porozumieć bez problemu). Jeśli tęskno nam do dużej liczby rodaków, wybierzmy się na Polskie Dni w Andorze (4-8 kwietnia). Jeśli nie, wykreślmy tą datę z naszych notatników.