Tried and Tested: KLM Boeing 777-300, klasa biznes, Amsterdam – Lima

Autor tekstu: , Data publikacji:

Aby wsiąść na pokład samolotu startującego z Amsterdamu do Limy o godzinie 12.25, wyleciałam z Warszawy o 6.20 również na pokładzie samolotu KLM. Po niespełna 2 godzinach, bo już o 8.15, wylądowałam na lotnisku Schiphol. Ten jeden z największych portów lotniczych Europy ma podróżnym wiele do zaoferowania. Są tu liczne sklepy, bary, restauracje, a nawet muzeum.

Punktualnie godzinę przed planowanym odlotem, rozpoczął się boarding. Skorzystałam z przejścia dla pasażerów klasy business i nie musiałam czekać w długiej kolejce. W samolocie zajęłam miejsce 5D – ostatni rząd w pierwszej kabinie business class – z którego byłam potem bardzo zadowolona. Siedziałam wprawdzie nie przy oknie, ale za to tuż przy przejściu i od mojego rzędu strwardesy rozpoczynały serwis.

klm3

Na powitanie zaproponowano nam do wyboru: świeżo wyciskany sok z pomarańczy, szampan lub wodę. Następnie stewardesy rozdały kosmetyczki z logo Rolf & Victor – czarne dla kobiet i brązowe dla mężczyzn. Znajdował się w nich krem do twarzy, szczoteczka do zębów i pasta, opaska na oczy, zatyczki do uszu i skarpetki.

Wystartowaliśmy o 12.35 z 10-minutowym opóźnieniem, spowodowanym dużym ruchem na Schiphol. Po osiągnięciu wysokości przelotowej obsługa pokładowa podała wilgotne ciepłe ręczniki, a zaraz potem małą przekąskę – prażone orzeszki – i zaproponowała kolejny kieliszek wyśmienitego szampana marki Billecart-Salmon.

Lot

Dystans z Amsterdamu do Limy Boeing 777-300 pokonuje w 12 i pół godziny. Na pokładzie KLM można ten czas spędzić bardzo aktywnie, nie nudząc się ani przez chwilę.

Na początek – naprawdę smaczny lunch. Potrawy skomponował sam Richard Ekkebus, dyrektor kulinarny restauracji Amber w Hong Kongu, który od grudnia 2012 roku jest odpowiedzialny za menu pasażerów podróżujących linią KLM w business class. Na przystawkę podano świeżego, pokrojonego w cienkie plastry łososia z musem holenderskim, kaparami, szalotką i ogórkiem. Na drugie danie wybrałam dorsza w kokosowym sosie z limonką, podanego z ryżem jaśminowym i azjatyckimi warzywami. Na deser: legendarne holenderskie sery, mus o smaku mango, czekoladki. Na uwagę zasługuje również karta win, oferowana właśnie na pokładach KLM, która ma szansę zaspokoić nawet najwytrawniejszych znawców tematu.

Wino białe można wybierać spośród: Vin d’Or 2011 Boschendal Franschhoek z Południowej Afryki, 1685 Sauvignon Blanc Grande Cuvee 2012 Boschendal Franschhoek, Grand Selection Chardonnay 2011 Lapostolle Chile. Z win czerwonych na szczególną uwagę zasługuje hiszpańskie Beronia Reserva 2008 Rioja, argentyńskie Malbec Reserva 2010 Bodega Norton Mendoza, a także Quinta do Noval Douro rocznik 2007 z Portugalii. Do deserów proponowano słodkie australijskie wino The Stump Jump Sticky Chardonnay z 2010 roku, a także soki, napoje gazowane, koniak, whisky i likiery.

klm2

Jak podczas każdego długiego dziennego lotu, niezwykle ważna jest oferta rozrywki pokładowej. I tu również nie rozczarowałam się, ponieważ duży wybór filmów, pozwolił mi zobaczyć najnowsze premiery kinowe, takie jak „Argo”, „Django” czy „Anna Karenina”. Filmy oglądałam leżąc na rozkładanym (niemal do pozycji poziomej) fotelu, przykryta granatowym kocem.