Uśmiechnięte ciemnowłose stewardesy podały pasażerom sok z pomarańczy, a kucharz z wielką białą czapką na głowie doradzał wybór dań z menu à la carte. Na przystawkę był wędzony łosoś, marynowane krewetki, grillowana cukinia, a także humus. Na danie główne zamówiłam smażonego okonia morskiego z gotowanymi warzywami, do którego wybrałam wino Chablis Premier Cru Les Beauroys 2008. Kolację kończył deser – mus czekoladowy z herbatą i zwieńczenie posiłku – kieliszek znakomitego koniaku Hennessy VSOP.
Następnie rozłożyłam swój fotel do pozycji płaskiego łóżka, zapaliłam lampkę nocną (umocowaną na poręcznym długim wysiężniku) i zanim zasnęłam, przeczytałam kilka stron książki i posłuchałam muzyki, korzystając z wielu możliwości systemu rozrywki pokładowej. Trwającą 10 godzin podróż odbyłam w pozycji leżącej.
Personel pokładowy obudził pasażerów na śniadanie, które podano około półtorej godziny przed lądowaniem. Wybrałam jajecznicę, pyszny turecki biały ser, pomidory, ogórki, oliwki, jogurt z musem jabłkowym, dżem wiśniowy, pieczywo tradycyjne i francuskie. Do picia zaproponowano nam kawę, herbatę, a dla chętnych także kieliszek szampana Gosset Brut Grande Reserve. W Singapurze wylądowaliśmy – zgodnie z rozkładem o 17.20 lokalnego czasu.
Ocena
Dogodne połączenie z przesiadką w Istambule umożliwia skorzystanie z naprawdę wyjątkowego loungu. Rozsądna cena za dobrą jakość. Turkish Airlines – linie które zdobyły w ostatnich latach wiele nagród – zdecydowanie są godne polecenia.
Marzena Mróz