Jak informują włoskie media, dzwon okrętowy, znajdujący się w okolicach mostku kapitańskiego, znajdował się kilka metrów pod taflą wody. Pierwotnie zakładano, że trafi jako pamiątka na wyspę Giglio, gdzie będzie fragmentem pomnika, upamiemiętniającego ofiary śmiertelne katastrofy Concordii.
Problem w tym, że podejrzenia ida w kierunku ratowników oraz specjalistów pracujących nad wypompowaniem paliwa ze statku. Nikt prócz nich nie ma dostępu do kadłuba, który jest pilnowany 24 godziny na dobę.
Przypomnijmy, że katastrofa Concordii pochłonęła 32 śmiertelne ofiary. Obecnie kończy się wypompowywanie ropy ze statku, niebawem zostanie on pocięty na mniejsze części i wydobyty z morza. Prokuratura cały czas prowadzi śledztwo przeciwko kapitanowi feralnej jednostki, kapitanowi Francesco Schettino.