Samochody kombi w praktyce…

Autor tekstu: , Data publikacji:

Zwykłe sedany nie są bez wad. Samochody z takim nadwoziem mają wprawdzie duże bagażniki, ale zazwyczaj kiepsko się je ładuje. Dlatego wymyślono kombi – auta funkcjonalne aż do przysłowiowego bólu.

Kombi? Brzydkie, nudne, nadają się co najwyżej dla przedstawicieli handlowych, a w dodatku słabo się prowadzą. Tak o samochodach z nadwoziami kombi myśleliśmy jeszcze 10–15 lat wstecz. Teraz to się, oczywiście, zmieniło. Kombi wypiękniały, a pod względem wyposażenia niczym nie różnią się od sedanów-limuzyn. Niczym, z wyjątkiem bagażnika, który zmienia perspektywę każdego kierowcy. Bo kombi zabierze (prawie) wszystko.

Z najniższej półki

Francuski koncern Renault umie liczyć wydatki. Przed kilkoma laty ktoś wpadł na pomysł, że – gdy użyć sprawdzonych już technologii i podzespołów (sprawdzonych, ale niekoniecznie najnowocześniejszych) – można budować samochody w bardziej przystępnej cenie. Co to znaczy? A to, że panowie z Renaulta zrobili dokładny remanent w swoich magazynach, a następnie postanowili z tych poniekąd resztek stworzyć całkiem nową markę – tak powstała Dacia.

Pomysł był dyskusyjny i powszechnie krytykowany, ale już Logan – pierwsza Dacia wytwarzana w „nowych czasach” – stał się rynkowym hitem. Scenariusz powtórzył się w przypadku kolejnych modeli tej marki. Europa Zachodnia ciepło przyjęła zarówno Logana 7-miejscowego, miejskiego hatchbacka Sandero, jak i SUV-a o nazwie Duster.

Kolejna nowość Renault-Dacii to Lodgy. Formalnie rzecz biorąc auto jest nazywane mikrowanem, ale tak naprawdę to tylko sprytny wybieg marketingowców – Lodgy to po prostu przerośnięte kombi. Co będzie atutem tego samochodu? Szczegóły techniczne nie zostały jeszcze ujawnione, ale wiadomo że Lodgy będzie prosty w konstrukcji, tani i pomieści aż 7 osób! Samochód do Europy przyjedzie z Maroka, a więc mówienie, że Dacia jest rumuńska to jednak drobna przesada…

Stylówka

Każda kolejna odmiana nadwoziowa Mini jest konsekwentnie designerska. Dziwnie zabrzmiało? Być może, ale taka właśnie jest prawda. Auta marki Mini odróżniają się przede wszystkim stylem, jakością detali oraz dbałością o wykończenie. Dokładnie taki jest Mini Coutryman.

To małe miejskie kombi (nieco na wyrost nazywane SUV-em) mieści 4 pasażerów i 350 litrów ich bagaży. Myślimy oczywiście o walizkach, bo na drobiazgi przewidziano sprytną… szynę pomiędzy fotelami. Montuje się na niej dodatkowe, łatwe do przesuwania schowki (np. na telefon komórkowy), cup holdery (pojemniki na kubki z napojami) czy popielniczkę. Samochód ma napęd na wszystkie koła, obniżony środek ciężkości i (dla odmiany) podwyższone zawieszenie. Nadaje się na każdą drogę bitą, ale też zaskakująco dobrze sobie radzi na bezdrożach.

W pierwszym momencie można odnieść wrażenie, że biały samochód na zdjęciach, to całkiem zwyczajna Skoda Octavia.

Błąd. Auto ma wprawdzie nadwozie zaadaptowane z wersji napędzanej silnikami wewnętrznego spalania (dla tych, co nie wiedzą – spalinowymi – Dieslami lub benzyniakami), ale pod spodem kryją się całkiem inne podzespoły – Skoda jest elektryczna. Na razie takich aut jest kilka i jeszcze nie można ich kupić, bo Czesi zamierzają – zanim samochód wejdzie do produkcji masowej – solidnie go przetestować. Octavia Green E-line to pierwszy taki model z Mlada Boleslav, gdzie czeski koncern ma swoją kwaterę główną. Pierwsze ekologiczne i zeroemisyjne kombi od naszych południowych sąsiadów!

„Green E-line” ma około 120 koni mocy (oczywiście przeliczeniowych), 270 momentu obrotowego i zasięg około 150 km przy solidnie naładowanych bateriach. W trasę się nie nadaje, ale do miasta to ideał, bo przecież prąd jest nieporównywalnie tańszy od benzyny. Jedyna wada? Nieco zbyt niska prędkość maksymalna. Producent podaje, że testowe Skody jeżdżą najwyżej 135 km/h. Cóż, projekt trzeba jeszcze dopracować. Bo przecież nawet na naszych autostradach da się jechać… szybciej.