Amerykański sportowiec
Za oceanem lubią pojazdy ekstremalne. Auta produkowane w USA są więc nie tylko ogromne i świetnie wyposażone, ale również – paradoksalnie – bardzo mocne.
To nieco zaskakujące, bo za oceanem policja jest naprawdę bardzo sprawna, a jej funkcjonariusze absolutnie nie patyczkują się z piratami drogowymi. Dlatego w znaczącej większości stanów jeździ się grzecznie i przepisowo – nawet na autostradach auta suną z prędkością nie większą niż 60–75 mil na godzinę. Tymczasem Cadillac CTS-V Sport Wagon to istny „piekielnik”, którym chciałoby się pędzić dwa albo i więcej razy szybciej.
Kombiak „made in USA” ma pod maską osiem cylindrów, o łącznej pojemności 6,2 litra i mocy aż 556 koni! Do tego bagażnik za tylnymi fotelami mieści aż 720 litrów. To więcej niż w największym europejskim kombi na bazie Mercedesa klasy E!
Kombi dla wymagających
Na koniec ważne pytanie – co zrobić, gdy ktoś chce połączyć przyjemność prowadzenia samochodu sportowego z funkcjonalnością kombiaka?
W teorii jedno nie pasuje do drugiego. Wprawdzie historia zna auta kombi o podwyższonych osiągach (np. Audi RS6), ale najbliżej ideału są tzw. shooting brake. Co to jest? Mówiąc wprost – auta sportowe, także coupe, którym w tylnej części nadwozia dospawuje się niewielką „budkę”. W ten sposób powstają niby-kombi, które mogą pędzić z prędkością 250 i więcej kilometrów na godzinę.
Shooting brake ma więc zarówno Ferrari (FF – pierwszy model tej firmy, który mieści 4 osoby i w dodatku ma napęd na wszystkie koła), Bentley (na zamówienie wytwarza je włoska firma Carozzeria Touring Leggera), a nawet Mercedes. Wprawdzie koncern ze Stuttgartu na razie poprzestał tylko na budowie prototypu, ale jego CLS Shooting Brake to i tak jedno z najpiękniejszych kombi ostatnich lat. Gracie w golfa? Kije wejdą na pewno, a w osłonach tylnych kół przewidziano miejsce na przechowywanie piłek. Marzenie, prawda?
Autor jest dziennikarzem miesięcznika Playboy, współprowadzi magazyn Automaniak w TVN Turbo