Sossusvlei
Po nadmorskich atrakcjach wracamy w dzikie regiony Namibii. Tym razem na środek pustyni Namib. Jest to najstarsza pustynia na Ziemi i liczy sobie około 80 mln lat. Krajobraz wygląda tak, jak zobaczyli go pierwsi kolonizatorzy. Wydmy są tutaj koloru czerwonego i należą do najwyższych na świecie. Jest to jeden z najbardziej ubogich w opady terenów na naszej planecie.
Sossusvlei to dolina pośród wydm, w której kończy swój bieg rzeka Tsauchab. Jest ona dosłownie wchłaniana przez pustynię. Jadąc z wybrzeża do Sossusvlei możemy obserwować co najmniej czterokrotne zmiany krajobrazu. Pustynia wbrew pozorom nie jest jałowa. Podczas pory deszczowej nagle ożywa, pojawiają się trawy i kwiaty.
Miejscem godnym polecenia na nocleg jest Sossusvlei Lodge. To wysokiej klasy kurort, położony w niezwykle malowniczym miejscu. Goście mieszkają w pokojach stanowiących połączenie bungalowu z namiotem. Widok z nich jest cudowny. Leżąc w wygodnym łóżku, mamy przed sobą bezkresną, porośniętą trawami pustynię i z rzadka rozsiane po niej majestatyczne drzewa. Do tego dzikie zwierzęta, które bez przeszkód wędrują w zasięgu wzroku.
Sossusvlei Lodge to także doskonała kuchnia, której specjalnością są steki z afrykańskiej dziczyzny, pieczone na grillu. Możemy spróbować jak smakują antylopy takie jak: springbock, impala, gnu, eland, oryks, ale także poznać smak zebry czy strusia. Zdecydowanie najlepsze jest mięso największej spośród antylop – antylopy eland, natomiast mięso zebry i antylopy gnu odradzam.
Kurort organizuje wycieczki odkrytymi samochodami Uri (z napędem na cztery koła) produkcji namibijskiej. Do doliny Sossusvlei wyjeżdża się wcześnie rano, żeby dotrzeć do wydm o wschodzie słońca, kiedy gra światła i cieni stwarza najlepszą okazję do robienia zdjęć. Na wydmy można bez przeszkód wchodzić i nawet zbiegać z ich stromych zboczy, co stanowi nie lada atrakcję. Są również amatorzy jazdy na desce, czy nartach po piaskowym zboczu. Po dotarciu do końca doliny Sossusvlei, rozstawiany jest stół i podawane smaczne śniadanie.
Natomiast zachód słońca najlepiej oglądać nieopodal kurortu, pośród niewysokich gór – tak malowniczych, że aż nierzeczywistych – wyglądają jak scenografia do filmu „Król Lew. Możemy tam odnaleźć rysunki naskalne Buszmenów, pierwotnych mieszkańców tej części świata. Nikt nie wie ile mają lat, może to być zarówno 200 jak i 2000. Wrażenie, jakie odnosi się tutaj podczas ciszy poprzedzającej noc jest niezapomniane. Zniżające się do horyzontu słońce zmienia krajobraz w magiczny, mieniący się ciepłymi barwami. Całe to otoczenie przywodzi na myśl kolebkę ludzkości. Obsługa dba, by syci pięknych widoków turyści mogli się także pokrzepić czymś konkretnym i błyskawicznie rozstawia stół z przekąskami i napojami.
Na okolicę warto także popatrzeć z góry. Lokalne linie lotnicze Desert Air organizują wycieczki małymi sześcioosobowymi Cesnami. Lepiej od razu powiedzieć pilotowi, że cierpi się na chorobę lokomocyjną, inaczej będzie wykonywał bardzo gwałtowne manewry, takie jak nagłe opadanie i wzlatywanie, czy pościg za uciekającymi zwierzętami. Z powietrza doskonale widać także tajemnicze koła na pustyni. Naukowcy do dzisiaj nie wiedzą jak powstały.