Wina garażowe
W Europie winami garażowymi nazywa się te, produkowane w bardzo niewielkiej ilości, słabo reklamowane, lecz prezentujące nadzwyczajną jakość i niekiedy urastające do rangi legendarnych. W Izraelu całe to pojęcie jest uzupełnione o całkiem dosłowne rozumienie tego określenia.
Po czasach kolektywizacji i rządów idei pozostało mnóstwo kibuców, izolowanych i samowystarczalnych wspólnot, które były wznoszone wspólnym sumptem.
I choć idee budujące kibuce były bardzo wzniosłe to standard wykonania już nie. I tak mamy osiedle różnobarwnych budynków, czasem blaszaków, w których, co niezwykłe, mieszkają ludzie często tak światli, że w rodzimej metropolii ciężko trafić na podobnych.
W Izraelu powstaje wino całkiem niezłej jakości, w zupełnie nieprzyzwoitej cenie
Trzeba pamiętać, że Izrael budowała inteligencja i to na najbardziej podstawowym poziomie, czyli agrarnym. Dlatego również wina są tam bystre i dynamiczne.
Każdy z tych mikro producentów, których „piwnice” składają się często z dwóch tanków ze stali nierdzewnej i kilkunastu beczek produkuje wina w innym stylu i eksperymentuje z innymi szczepami, choć wciąż pierwsze skrzypce grają Cabernet Sauvignon i Syrah.
Jednak niezależnie od koncepcji, każdy z nich dąży do jednego – jakości. Nasadzają winnice na nowe sposoby, rezygnują z użycia maszyn, które są w izraelskim winiarstwie dużo popularniejsze niż w Europie i starają się oddać charakter gleby i klimatu własnych winnic zamiast skupować winogrona z całego kraju (!) jak to robią wielcy „przetwornicy”.
Skutki są bardzo różne od win wątłych, kompotowatych i pozbawionych wyrazu po ponadekstraktywne, zabite beczką i meczące. Ale to nic ponad choroby wieku dziecięcego, więc trzeba tylko zaciąć zęby i czekać.