Boeingi 777-200 należące do British Airways charakteryzują się różną konfiguracją miejsc. Klasa biznes to w tym samolocie 48 miejsc w sześciu rzędach w konfiguracji 2-4-2. Maszynę podstawiono o rozkładowym czasie i po 15 minutach znaleźliśmy się w powietrzu.
Na fotelach były już dostępne poduszki i koce, zestawy słuchawkowe do wewnętrznego systemu rozrywki. Po chwili personel podał kosmetyczki, w których znalazły się m.in. krem, pomadka do ust, szczoteczka do zębów i skarpetki. Pasażeowie obejrzeli instrukcję bezpieczeństwa, a potem system rozrywki, oferujący duży wybór filmów, gier i muzyki został włączony. Każdy z pasażerów miał własny telewizor wysuwany ze ściany za naciśnięciem guzika.
Urzekł mnie w pełni rozkładany fotel (201 cm długości!) i przestrzeń wypoczynkowa. Moje podniebne łóżko było oddzielone od przestrzeni sąsiada mleczną szybą, którą można zasuwać i odsuwać. Fakt, że czułam się na pokładzie niczym w konfesjonale – z pewnością dodał tej podróży pikanterii. Spodobała mi się również niewielka, ale poręczna szuflada na dole fotela, w której zmieściła się moja torebka z dokumentami. Zwróciłam również uwagę na przyjazne, dające poczucie intymności oświetlenie w kabinie, duży stolik, podnóżek, automatycznie regulowane podłokietniki, dotykowy ekran LCD i wykonane z bawełny, miękkie kołdy w kolorze beżowym.
Po starcie steward zaproponował napoje i prażone orzechy, a następnie wyrafinowaną kolację, na którą składały się sałatka ze szparagów i gorgonzoli w truflowym sosie oraz do wyboru: befsztyk wołowy na szpinaku, włoska pasta lub okoń z grzybami, brokułami i kaszką kuskus. Na deser podawano sernik, sałatkę owocową lub suflet czekoladowy. Zaproponowany przez someliera wybór win, był wyjątkowy. Wybierając na główne danie rybę, zdecydowałam się na Reata Chardonnay 2010 Carneros z Kalifornii. Do dyspozycji pasażerów podczas całego rejsu dostępny był Club Kitchen: ciepłe i zimne napoje oraz przekąski bez ograniczeń.
Podróż trwała 7,5 godziny i większą jej część przespałam, zachwycona faktem, że mogę odpocząć w przestworzach na płaskim łóżku. Tuż przed lądowaniem podano lekką przekąskę i o 20.25 nasz dwusilnikowy szerokokadłubowiec osiadł miękko na lotnisku w Newark.
Wrażenia
Lot na płaskim łóżku rekompensuje przesiadkę! Profesjonalna obsługa, wyrafinowana kuchnia, dająca uczucie intymności przestrzeń w Club World są warte ceny biletu (od … ). Motto Bristish Airways – „To fly. To serve” – spełniło moje oczekiwania. Linia ta oferuje codziennie 13 lotów z Londynu do Nowego Jorku, łatwo więc wybrać dogodne połączenie.