Warszawa–Zurich
Ostatni z codziennych rejsów na trasie Warszawa–Zurich oferowany przez SWISS o godzinie 19.45 odbyłam na pokładzie Fokkera 100. Zajęłam miejsce 1F, w pierwszym rzędzie. Ponieważ samolot jest niewielki, nie ma w nim kotary oddzielającej klasę biznes od ekonomy. Stewardesa podała butelkę wody i chusteczkę do wytarcia rąk.
Po osiągnięciu wysokości przelotowej podano ciepłą kolację, do wyboru: befsztyk lub ravioli ze szpinakiem oraz sałatę z octem balsamicznym i oliwą. Na deser – wybór szwajcarskich serów i tiramisu. Tuż przed lądowaniem o 21.55 wszyscy pasażerowie zostali poczęstowani szwajcarskimi czekoladkami z logo SWISS. W Zurichu na płycie lotniska na pasażerów klasy biznes czekał miniautobus, który błyskawicznie przewiózł nas do terminalu. Warto wiedzieć, że z głównego budynku lotniska do Terminalu E, z którego odprawiane są loty do Azji trzeba dojechać pociągiem, co zajmuje około 15 minut.
Zurich–Singapur
W Airbusie 340-300, który wystartował punktualnie o 22.45 zajęłam miejsce 14K – pojedyncze, w ostatnim rzędzie, przy oknie. Układ miejsc w kabinie klasy biznes: 1x2x2 uważam za bardzo korzystny, ponieważ zarówno pasażerowie podróżujący towarzystwie, jak i bez – znajdą odpowiednie miejsce dla siebie. Ja cieszyłam się z braku sąsiada, ponieważ zamierzałam podczas lotu spokojnie popracować.
Na uwagę w klasie biznes zasługuje bardzo wygodny fotel, który rozkłada się do pozycji płaskiego łóżka. Beżowa tapicerka, z elementami drewna, dużo miejsca na nogi, półka na której można położyć małą torebkę. Fotel ma kilka funkcji, dzięki którym można dopasować indywidualnie ułożenie materaca do pozycji leżącej. Kilka razy podczas lotu włączyłam funkcję „masaż”, spróbowałam również wersji „softer”, kiedy układałam się do snu. Można w nim również regulować ustawienie części lędźwiowej pleców, co bardzo się przydaje podczas długiej podróży. Każdy z pasażerów dostał też kołdrę, poduszkę i wieszak (można powiesić płaszcz) oraz kosmetyczkę, w której znajdowały się skarpetki, szczoteczka i pasta do zębów, bezbarwna pomadka do ust, zatyczki do uszu, opaska na oczy i cukierki Ricola.
Do tego menu, przygotowane przez świetnych szefów kuchni! Wybrałam carpaccio z wędzonej polędwicy z sosem figowym, serem i orzechami, a także przygotowane według przepisu pierwszej wegetariańskiej restauracji w Zurichu „Hiltl”– penne z marchewką i parmezanem.
Wybór win: białe – Les Terrasses Dorees 2012 i Sauvignon Blanc Private BIN 2013, czerwone – Cornalin Montibeux 2012, The Stump Jump 2011 i Chateau Villa Bel-Air 2010 oraz szmpan Duval-Leroy Brut. Podczas nocnego lotu dostępne były przez cały czas przekąski: czekoladki, jabłka, banany, suszone owoce. Spośród programów oferowanych przez system rozrywki pokładowej wybrałam film „Grawitacja”, słuchałam też oper na jedyn z kanałów muzycznych.