Czyżby Boeing 787 Dreamliner był najbardziej przereklamowanym samolotem w historii? Sceptycy twierdzą, że przyciemniane szyby i światła LED może i są ciekawymi dodatkami, ale chyba trudno nazwać je prawdziwą rewolucją. Sprawa warta jest dokładnego zbadania, ponieważ pierwszy egzemplarz Dreamlinera uzupełni flotę LOT-u w listopadzie 2012 roku.
Jak uprzyjemnić lot
Ponieważ Boeing dostarczył pierwszą maszynę japońskiemu przewoźnikowi All Nippon Airways (ANA) dopiero pod koniec września 2011, a pierwsze połączenia uruchomiono na początku listopada, nadal trudno o rzetelną ocenę. Tom Galantowicz, dyrektor ds. wnętrz w firmie Boeing przekonuje: – Nie chodzi tu jedynie o okna, oświetlenie czy kształt schowków, ale o to, aby wszystkie te elementy współgrały ze sobą, przyczyniając się do przyjemniejszego lotu.
Zgadza się z nim Kent Craver, dyrektor regionalny ds. satysfakcji pasażerów w firmie Boeing: – Dzięki zastosowaniu ciśnienia w kabinie odpowiadającemu niższej wysokości lotu, wyższej wilgotności, technologii tłumienia turbulencji i systemowi filtrowania powietrza – pasażerowie czują się po podróży dużo lepiej. Wprowadziliśmy sporo zmian pod względem wizualnym i estetycznym, ale niektóre udogodnienia nie są widoczne gołym okiem.
> Zobacz, jak montowano Dreamlinera dla LOT-u [ZDJĘCIA]
Historia kołem się toczy
Komentatorzy są jednak bardziej powściągliwi i przypominając, że Dreamliner miał ponad trzyletnie opóźnienie. Podobnie rzecz miała się z ogromny Airbusem A380, który został dostarczony liniom Singapore Airlines z 18-miesięcznym opóźnieniem. Jednakże opóźnienia w przypadku Dreamlinera są czymś niespotykanym, szczególnie że zamówienia na B747 są realizowane praktycznie na bieżąco.
B747, który był ponad dwukrotnie większy od swojego poprzednika, B707, wszedł do służby w liniach Pan Am 22 stycznia 1970 roku z jedynie dwumiesięcznym opóźnieniem (wynikłym z problemów z przegrzewaniem się silników). Co więcej, skonstruowano go w niecałe 28 miesięcy, czyli trzy razy szybciej niż B787, dzięki czemu inżynierów pracujących nad B747 nazwano „Iniemamocnymi”.
Jedną z najważniejszych przyczyn opóźnień w dostawach Dreamlinera, którego złośliwi nazywają „siedem-poślizg-siedem”, było nowatorskie zastosowanie plastiku wzmocnionego włóknem węglowym (CFRP). Ale Boeing podkreśla, że materiał ten nie jest zwykłym tworzywem sztucznym. – Nie ma on nic wspólnego z plastikiem, z jakiego zbudowana jest choćby deska rozdzielcza samochodu – przekonuje Mike Sinnett, wiceprezes Boeinga i główny inżynier programu 787.