W kokpicie na płasko
Kluczowym czynnikiem, który sprawił, że klasa biznes zaczęła upodabniać się do pierwszej, było wyposażenie jej w fotele, które rozkładają się w płaskie łóżko. Wiodące linie lotnicze wiedzą, że aby dotrzymać kroku konkurencji, muszą oferować jak najwięcej takich miejsc. Można więc przewidywać, że wkrótce fotele rozkładające się tylko częściowo będą coraz mniej popularne.
Craver wyjaśnia: – British Airways zapoczątkowały modę na fotele rozkładające się całkowicie. Takie rozwiązanie zabiera więcej miejsca w kabinie, dlatego wprowadzono fotele rozkładające się pod pewnym kątem. Zauważyliśmy jednak, że klienci nie są w pełni zadowoleni z tego rozwiązania. Wszystko wskazuje na to, że przewoźnik, który chce zachować pozycję, podczas lotów długodystansowych musi mieć w ofercie w pełni rozkładane fotele.
Forsbrey potwierdza, że częściowo rozkładany fotel Evolys produkowany przez EADS Sogerma jest zastępowany przez fotel Solstys, który rozkłada się na płasko i który zakupiły już linie Etihad i Alitalia. – Mamy klientów, którzy nadal kupują wersję Evolys, ale model Solstys to obecnie nasz sztandarowy produkt dla klasy biznes – przekonuje.
W tym roku Lufthansa przyłączy się do mody na fotele rozkładające się na płasko, instalując je w Boeingach B747-800, a następnie na pokładach innych samolotów.
KLM – europejski rywal Lufthansy, ma uczynić to samo w 2013 roku. W ostatnich latach amerykańscy przewoźnicy stracili kontakt ze światową czołówką, ale obecnie nadrabiają zaległości. Linie United, Continental i Delta od kilku lat mają fotele rozkładające się na płasko, a American Airlines wprowadzenie je w Boeingach B777-300ER, które zostaną dostarczone w tym roku.
Liczy się każdy milimetr
Aby wprowadzenie foteli nowej generacji było opłacalne, zapewne wielu przewoźników zdecyduje się na zmianę konfiguracji siedzeń w pozostałych kabinach np. w stylu „na jodełkę”. Linie będą także starały się dobrze zagospodarować przestrzeń wokół foteli. W 2007 roku linia Cathay Pacific wyposażyła kabiny klasy biznes w fotele rozkładające się na płasko, ale pasażerowie nie byli z nich zadowoleni, więc 3 lata później przewoźnik zdecydował się zastąpić je zupełnie nowym produktem.
– Nauczyliśmy się lepiej wykorzystywać przestrzeń – przekonuje McGowan. – Zajęliśmy się każdym milimetrem fotela. Nowa konstrukcja umożliwia wygodne odwrócenie się podczas snu, ponieważ w górnej części łóżko ma ok. 83 cm szerokości, a w dolnej ok. 100 cm oraz wgłębienie, w którym można rozprostować nogi, gdy śpimy na boku. W najszerszym miejscu rozłożony fotel ma 120 cm szerokości – to więcej niż standardowe jednoosobowe łóżko.
Jak najlepsze wykorzystanie przestrzeni było również istotne podczas projektowania nowego miejsca pierwszej klasy w samolotach British Airways. Peter Cooke, projektant linii, wyjaśnia: – Przestrzeń wewnętrzna każdego miejsca została teraz zaprojektowana z większą pomysłowością. Dzięki temu udało się nam powiększyć szerokość łóżka z 52 do 82 cm.
Mimo to, nie należy oczekiwać, by rozmiary foteli w klasach premium miały się radykalnie zmienić.
– Fotele w klasie biznes mają teraz optymalne wymiary. Nikt nie potrzebuje fotela szerokiego na 1,5 metra. Odległość między oparciami wynosi obecnie około 2 metrów i tę przestrzeń można już sensownie zagospodarować – tłumaczy Forsbrey.
Klasa z „wodotryskiem”
Niektóre funkcje foteli w klasach premium są tak zaawansowane, że nie da się z nich skorzystać bez instrukcji obsługi, ale tak naprawdę pasażerom zależy głównie na przestrzeni do pracy i miejscu na rzeczy.
– Większość przewoźników chce, aby pasażer pierwszej klasy miał możliwość powieszenia płaszcza obok własnego fotela – mówi Forsbrey. – Niektóre linie proszą nas o zamontowanie minibarów lub wygospodarowanie miejsca na laptop. Często także o większe stoliki. Miejsca w samolotach linii Cathay mają swój stolik koktajlowy, który można połączyć z rozkładanym stoliczkiem, dzięki czemu zyskujemy większą powierzchnię roboczą. Jest tam też więcej miejsca na rzeczy osobiste, podobnie jak w pierwszej klasie linii BA.
Być może to właśnie takich rozwiązań powinniśmy spodziewać się w przyszłości. – Nie chcemy oferować klientom zbyt wielu „wodotrysków” i gadżetów. Mają one sens jedynie wtedy, gdy istnieje na nie prawdziwe zapotrzebowanie. Nie naśladujemy ślepo innych przewoźników. Nawet jeśli Emirates mają pokładowe prysznice, my nie musimy – przekonuje Cooke.
W przyszłości pasażerowie mogą liczyć na to, że linie lotnicze będą starały się jeszcze bardziej odróżnić się od konkurencji – nie tylko poprzez wprowadzanie nowych foteli, ale także przez usługi naziemne, w postaci saloników biznesowych lub limuzyn czekających na lotnisku.